Powrót do Toskanii. Przez Anglię

Rosso di Toscana_Marks and SpencerSzanowni – dziś obiektem naszych zainteresowań jest Toskania. Jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi, jedna z mekk winiarstwa. Dom Chianti, Vernaccii di San Gimignano, Vin Santo oraz SUPERTOSKANÓW. Region, w którym Sting każe płacić turystom za zbieranie winogron 262 jurki.

Toskania – miejsce, gdzie tworzyli Leoardo, Michał Anioł i Rafael. Miejsce, gdzie w stołecznej Fiorentinie grał Artur Boruc. Scena akcji znacznej części drugiej odsłony Assasins’s Creed. Już na pewno wiecie o czym mówię. Wygląda to mniej więcej tak:

Mnie też się podobało.

Żeby wczesną jesienią znowu trafić to tego przepięknego skądinąd regionu, musiałem wybrać się doń przez Wielką Brytanię. A raczej do jednej z jej zamorskich kolonii w Polsce – do sklepu Marks ampersand Spencer. W półświatku winiarskim, pełnym podejrzanych typów o fioletowych ustach i zębach, sieć M&S cieszy się sporym uznaniem. Z jednej strony z powodu całkiem sensownego przekroju oferowanych win i innych delicji, z drugiej zaś – ich jakości. Ogólnie są niezłe.

W moje ręce wpadła butla Toscana Rosso IGT 2011. IGT to skrót od  Indicazione Geografica Tipica i jest to mniej więcej odpowiednik franuskiego Vin de Pays. Klasa IGT mówi o tym, że nie więcej niż 15% gron może pochodzić spoza regionu, a wino może być butelkowane poza nim. Ale klasę IGT mają też tzw. Supertoskany, czyli wielkie wina Toskanii, w których obok klasycznego Sangiovese dodaje się też szczepów międzyarodowych – np. Merlota albo Cabernet Sauvignon (mam szczerą nadzieję, że uda mi się tu jakiegoś supertoskana zdegustować). W całej tej sprawie chodzi o ominięcie prawa, które wiąże ręce co ambitniejszym producentom z regionu. Jednakowoż moja flasza nawet psim swędem do Supertoskanów zaliczona być nie może. To jednak typowe. proste wino codzienne,  kupaż 80% Sangiovese oraz Cabernet Sauvignon i Merlota, bynajmniej nie z najlepszych winnic.

W trakcie miłego zmagania się z tym winem postanowiłem organoleptycznie sprawdzić, czy kształt kieliszka ma wpływ na odbiór trunku. W szranki stanęły kieliszki z Ikei z całkiem fajnym szkłem Stolzle Ultra. Muszę przyznać, że różnica jest zasadnicza. O ile oko nie różni się niczym (no bo skąd, jak oba szkła w miarę cienkie i przezroczyste) – w obu kieliszkach wino ma bardzo ładny, głęboki wiśniowy kolor, o tyle nos to zupełnie inna bajka. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałem się takiej różnicy. W kieliszku od Szwedów wino było przygaszone, ledwo wyczuwalne, jakby potrzebowało dekantacji. Teutońskie szkło zaś ujawniło dużo więcej – wiśnię, śliwkę z dodatkiem aromatów beczkowych i lekką nutą mokrej ścierki. W zasadzie nos całkiem całkiem, szczególnie po pół godziny od otwarcia butelki. Gdy już nastąpił najmilszy moment każdej degustacji, czyli wprowadzenie wina do ust :), okazało się, że wino jest średniej budowy, dosyć żwawe, z dobrą kwasowością i niezbyt nachalnymi taninami. Ja bym wciągał do deski włoskich salami, pomidorowo-cukiniowego ragu, ale nie wiem, czy podałbym z konkretnym mięsem – może z jakimś schabem pieczonym, ale niekoniecznie ze stekiem.

Polecam to wino, jako uzupełnienie kolacji we włoskim stylu, szczególnie, że dziś (02.10.2014) widziałem je za 18 złociszy. Chyba trudno o sensowną włoską alternatywę w tej cenie.

Toscana Rosso IGT 2011
Kupione w Marks & Spencer
Cena: 26,99
Ocena: 7

 

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.