Owocowa bomba

chateau-vermeil-costieres-de-nimes-aoc_p_d

Francja powraca.
Tym razem pod moje strzechy z papy i lepiku trafił przybysz z południowo-zachodniej części Doliny Rodanu, czyli drugiego co do wielkości regionu winiarskiego z Francji. 

Winogrona rosną tam na ok 80 tys. hektarów i produkuje się 3,5 miliona hektolitrów wina. Ciągnie się on od Lyonu aż po deltę Rodanu, która łączy się z Morzem Śródziemnym. Z północy na południe region ma aż 250 kilometrów długości. Dolina Rodanu to dom wielu zacnych apelacji ze słynnym Chateauneuf-du-Pape (wiecie, niewola awiniońska i te sprawy) na czele. Zdaje się jednak, że w Polsce nie jest to najbardziej popularny region, a szkoda, bo daje on bardzo dobre wina.  Co więcej, stosunek ceny do jakości jest zupełnie niezły.

Ja zaś miałem zupełnie dużą przyjemność próbowania wina z apelacji AOC Costieres de Nimes. Co, jak wskazuje nazwa, oznacza mniej więcej opłotki Nimes. Jest to apelacja, która wcześniej należała do regionu Pays d’Oc czyli Langwedocji. Do 1986 nazywała się  Costières du Gard. Ale wraz z uzyskaniem statusu AOC zmieniono nazwę na obecną. A do regionu Doliny Rodanu dołączyła w 1998, ponieważ producenci uznali, że charakterystyką mniej pasuje do Langwedocji, a bardziej do wschodniego sąsiada. Winorośl uprawia się tam na 4 tys. hektarów i produkuje 180 tysięcy hektolitrów wina. Z kronikarskiej powinności dodam, że z czerwonych uprawia się tam Syrah, Grenache, Mourvèdre, Carignan, Cinsault a z białych Grenache Blanc, Marsanne, Rousanne, Clairette, Bourboulenc, Macabeo, Rolle (czyli zupełnie popularne włoskie vermentino). Robi się tam najwięcej  win czerwonych, co rzadkie – później różowych a najmniej białych.

Ale wróćmy do bohatera mojego wywodu, czyli do Chateau Vermeil AOC Costieres de Nimes 2012. Nabyłem w CW (często tam bywam, bo blisko po pracy). W składzie mamy całą winiarską tablicę Mendelejewa, bo: Syrah, Grenache, Mourvedre, Cinsault, Carignan – czyli wszystko, co z czerwieni region ma. W oku pięknie, najciemniejsze wiśnie, jakie w życiu widziałem. W aromatach czuć alko, bo jednak 14,5%!, ale później już wiśnie, jeżyny, trochę przypraw i takie uczucie, jakby się wąchało wiśniowy kisiel w formie proszku. W ustach zaś moc! Jest ciężko, jest dosyć potężnie, ale owocowo a nie tanicznie. Do tego dodajmy nuty pieprzowo-korzenne – tutaj czuć wyraźnie obecność Syrah. Aż piecze w język. Bomba! Czuć, że to był dobry rok – winogrona pełne i wygrzane. Ma w sobie też pewną bulionowość i gęstość – prawie jak bordeaux. 

W notatkach z degustacji napisałem: „Bardzo konkretne wino, dla kolesi, których włosy na klacie mają swoje włosy na klacie.” Ale to wszystko w dobrym smaku, bez beczki, bez tanin wykręcających lico – czysty, dojrzały owoc. Dla mnie bomba!

Chateau Vermeil AOC Costieres de Nimes 2012
Kupione w Centrum Wina
Cena: 31,90 zł (ja nabyłem za 23,93  w ramach promocji)
Ocena: 7,5/10

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.