Bardzo cenię sobie w przygodzie z winem fakt, że dzięki niej dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy. Dajmy na to taką geografię. W szkole nie byłem z niej tępakiem, ale dzięki winu wiem o niej dużo więcej, niż dzięki lekcjom o ilości wydobywanego węgla kamiennego czy boksytów. Może to jakaś wskazówka dla Ministerstwa Edukacji – włączyć w geografię ekonomiczną regiony winiarskie, wszak w wielu zakątkach ziemi jest niezwykle istotna gałąź gospodarki 🙂
Tym razem zabieram Was na lekcję geografii i historii do Kastylii-La Manchy, bo stąd jest opisywana przeze mnie butelka. Kastylia-La Mancha to wspólnota autonomiczna, położona na południe od Madrytu. Jej historia jest niezwykle ciekawa, gdyż ma w sobie pierwiastek rzymski, gocki, islamski i chrześcijański. Do roku 1492 była obszarem niezliczonych walk między Maurami i chrześcijańskimi rekonwistadorami, a po przepędzeniu mahometan – pomiędzy lokalnymi władcami. Kres temu położyli Królowie Katoliccy, czyli Izabella I Kastylijska i Ferdynand II Aragoński, jednocząc Hiszpanię i prowadząc ją ku świetności następnych wieków.
Na terenie Kastylii-La Manchy leży też jeden z największych regionów winiarskich w Hiszpanii – Castilla. Co prawda jest to region o produkujący Vino de la Tierra, czyli coś w stylu francuskiego Vin du Pays czy włoskiego IGT. Aczkolwiek jak podaje Wiki za Ministerstwem Rolnictwa Królestwa Hiszpanii winnice w tym regionie są zasadzone aż na 525 tys. hektarów, a więc 5250 km2. Wyobraźcie sobie parcelę o wymiarach 52,5 x 100 km. To tak, jakby z Warszawy jechać do Radomia, stąd do Puław, dalej do Mińska Mazowieckiego i z powrotem do stolicy. Całkiem spory kawał ziemi. Do tego winorośl uprawia tam aż 57,5 tys. rolników. Istnieje tam też 290 producentów wina. No ale czego spodziewać się po kraju z największym nasadzeniem winogron na świecie (ale z mniejszymi zbiorami z hektara, niż Francja czy Włochy).
A wino w moim kieliszku to Marques de Alarcon Tempranillo Syrah 2012 Vino de la Tierra de Castilla. Nabyłem je w Marks & Spencer za oszałamiającą kwotę 18,89. Jak mówi IWSC, producentem jest spółdzielnia Cooperativa San Antonio Abad z Toledo (produkują 20 tys. ton winogron rocznie). Z kolei Decanter podaje, jest to kupaż 75% Tempranillo oraz 25% Syrah. I muszę przyznać, że jest to całkiem fajne cuvee (oczywście mając w głowie cenę), które całkiem sensownie oddaje charakterystykę obu szczepów. Oko to ciemna wiśnia o głębokim nasyceniu. Nos przyjemny. Są wiśnie, są lekkie jeżyny, jest trochę pieprzu i przypraw od Syrah. W tle czai się też wanilia. W ustach średnie ciało o przyjemnej kwasowości, taniny umiarkowane i gładkie, a w smaku dojrzałe wiśnie. Bardzo przyjemne wino codzienne, które powinno sobie poradzić z pastą z sosem bolońskim, z chorizo i jakimiś pikantniejszymi potrawami. W porównaniu do Ochagavii Medialuna wino jest przyjemniejsze, nie męczy i ogólnie – daje radę. W tej cenie – brać i pić. I lekko schłodzić przed podaniem.
Marques de Alarcon Tempranillo Syrah 2012
Kupione w Marks & Spencer
Cena: 18,89 zł
Ocena: 7/10