Winne deski ratunku cz. 1 – Alpedrinha

AlpedrinhaPomyślałem sobie, że może warto napisać parę słów winach powszechnie dostępnych, które kosztują rozsądne pieniądze, a w razie pilnej potrzeby mogą być ratunkiem wśród nijakich Sophii, Kadarek i Carlo Rossi. Na pierwszy ogień idzie Alpedrinha z Żabki.

Każdy w miarę ogarnięty w temacie wina człowiek wie, że obecnie najlepszą relację ceny do jakości w Europie prezentuje Portugalia. Stąd też jest ta butelka, a dokładniej z apelacji Beira Interior. Jest to leżąca na północnym zachodzie Portugalii, blisko granicy z Hiszpanią, apelacja, składająca się dwóch wysepek. Winnice zasadzone są na 16 tys. hektarów, a główne szczepy to Síria, Fonte Cal, Malvasia i Arinto z białych oraz Rufete, Touriga Nacional, Touriga Franca i Tinta Roriz z czerwonych.

Producentem Alpedrinhii jest Adega Cooperativa do Fundãom spółdzielnia założona w roku 1949, licząca obecnie ponad 1000 członków. Wino to kupaż Tourigi Nacional, Trincadeiry i Aragones (ten ostatni to w Hiszpanii Tempranillo). W Internetach dość obszernie opisywany był rocznik 2009, ja natomiast ostatnio piłem 2011. Wino ma więcej alkoholu, bo podskoczył on do 14% i sądzę, że jest to jedyny powód, dla którego cena butelki wzrosła z 14,99 na 16,99. Jakby nie było aż 15%.

Wino to bardzo przyjemny blend. W oku dosyć jasne, niemal różowiejące na krawędziach. W nosie w pierwszej kolejności czuć alkohol, gdy zaś już aparat się przystosuje, wychodzą porzeczki, wiśnie i jagody tylko lekko podkreślone aromatami beczki. Raczej jest owocowo, niż waniliowo. W smaku czuć wyraźną, orzeźwiającą kwasowość, taniny obecne, ale nie sznurują paszczęki. Przy przełykaniu czuć alkohol, który pali w gardło, natomiast później pozostawia przyjemny posmak wiśni z pestką. Ma też sporo ciała, więc nie przechodzi jak woda przez przełyk.

Lubię Alpedrinhę. Jest to wino z krwi i kości (a raczej z winogron i drożdży), proste, nieskomplikowane, ale nieporównywalnie lepsze od wszystkich stałych brendów na sklepowych półkach. No i dostępne niemal w każdej Żabce, a te są chyba w każdym mieście w kraju. Ach, jak chciałbym, żeby we wszystkich sklepach, od wiejskich Gie-Esów, po społemowskie potworki, były choć dwie – trzy podobne butelki. Polska byłaby piękniejszym krajem.

Alpedrinha DOC Beira Interior 2011
Kupione w Żabce
Cena: 16,99
Ocena: 7 (gdyby pozostała stara cena, byłoby 7,5).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.