Chyba Hiszpania całkiem dobrze czuje się na moim blogu. Dziwne to w sumie, bo mimo, że najwyżej cenię sobie Włochy, to tych ostatnich jest jakby mniej. Pewnie dlatego, że chcę wspólnie z Wami odkrywać to, co mniej jest mi znane.
Tym razem sklepowy nos powiódł mnie do katalońskiego Prioratu, młodszego pretendenta do odebrania palmy pierwszeństwa czempionowi z Riojy. Celowo zestawiam te dwie apelacje, gdyż jako jedyne w Hiszpanii posiadają najwyższy status DOCa, czyli Denominación de Origen Calificada (w języku katalońskim jest to Denominacio D’Origen Qualificada – wiadomo, Catalunya no es Espana). Status ten zyskał stosunkowo niedawno, gdyż w roku 2000. Jest to wynik ciężkiej pracy tamtejszych winiarzy, którzy szybko zauważyli, że im lepsze wino, tym lepsza kasa :). Inwestycje przeznaczone w podniesienie jakości oferowanego produktu przyniosły więc zamierzony efekt i zdaje się, że Priorat wyrósł na gwiazdę Hiszpanii, szczególnie wziąwszy pod uwagę, że stetryczała już nieco Rioja zasadniczo nie cieszy się estymą wśród winiarskiej braci i chyba czeka na jakiś znaczny ruch reformatorski.
Jak już wcześniej powiedziałem, Priorat leży w Katalonii, a dokładniej w jej zachodniej części w sercu prowincji Terragona (nr 39 na mapce). Masyw góry Montsant wyznacza północną granicę regionu, zachodnią Sierra de la Figuera, wschodnią gmina Molló, południowy skraj wyznacza zaś rzeka Siurana. Na 1 887 hektarach posadzone są winne krzewy, należące do ponad 600 winogrodników. Jest tam zaledwie 99 bodeg, co automatycznie może sugerować wysoką jakość produkowanych tam win (każdy każdemu na ręce patrzy).
Moja butelka – Luz Eterna – trafiła od jednego z nich – Costers del Priorat. Jest to dosyć niewielki producent, który posiada ledwie 20 ha upraw. Najstarsze krzewy to klasyczne dla Hiszpanii Garnacha i Cariñena (zwana tu Samso). Do tego znajdziemy tam międzynarodowe Cabernet Sauvignon, Merlot i Syrah.
W mojej Luz Eternie z 2012 (co ciekawe – tego wina nie ma na oficjalnej stronie producenta, zaś nazwa ta pojawia się w pewnym dokumencie dystrybutora – Spanishvines, czyżby jakieś specjalne zamówienie?). Skład to 50% Garnachy, 25% Cariñeny oraz 25% Caberneta Sauvgnon. Wszystkie te składniki (szczególnie Cariñena) dały ładny, rubinowy głęboki kolor z granatowymi refleksami – czuć, że to dobrze wygrzane owoce. W nosie oczywiście owoce – wiśnie, śliwka, powidła, do tego lekka nuta gałki muszkatołowej, choć do głosu próbuje również dojść alkohol. W ustach czuć dobrą, zdrową kwasowość, mocne taniny (sądzę, że wino nie było beczkowane, więc zakładam, że nuty korzenno-przyprawowe są efektem Caberneta i Cariñeny), alkohol lekko grzeje w przełyk, więc ogólnie daje to wszystko ładną, gorącą i słoneczną kompozycję.
Podsumowując jest to całkiem niezłe wino, ale za cenę promocyjną, w której je nabyłem, czyli 29,90. Gdybym kupił za pełną cenę, czyli 59,90, czułbym lekki zawód. Da radę z gulaszem, pewnie z jakąś pieczenią czy kawałkiem niezłej grillowanej wołowiny. Wino ciągle jest dostępne w cenie promo, więc zachęcam.
Luz Eterna Priorat 2012
Kupione w: dobrewina.pl
Cena: 29,90
Ocena: 7,5/10