Parę postów temu pisałem o zupełnie udanej degustacji win Boschendal. Z tejże zabrałem do domu (za namową przedstawicieli europejskiego dystrybutora oraz pracownika 6win) butelkę o nazwie Le Bouquet.
W roku 2012 był to kupaż Muscatu, Sauvignon Blanc oraz Chenin Blanc. Biorąc wino dostałem informację, że podobnie jak Riesling albo Gewürztraminer da radę z aromatycznymi potrawami kuchni azjatyckiej. Dowiedziałem się też, że to dość kobiece wino. A że nie należę do typów, którzy czują się dotknięci, gdy ktoś im powie, że to babskie, więc wziąłem flaszę do domu bez uprzedzeń
.
Gdy przyszła chwila prawdy do flaszki wziąłem na wynos aromatyczną chińszczyznę. Wołowinę z trawą cytrynową, imbirem i dość zacną ilością czosnku. Tak, nie pomyliliście się moi drodzy, z wołowiną! Wiem, mogłem sam ugotować, ale akurat wtedy nie miałem ochoty. I teraz pewnie zadajecie sobie pytanie, czy miało to jakiś większy sens, czy białe dało radę wołu, któremu przypisuje się solidne, czerwone wina z taniczną bombą z beczki. Oczywiście, że dało. Złoty płyn z zielonkawymi refleksami dał radę aż miło. Aromaty kwiatowo-winogronowe, z nutą miodu i melona doskonale komponowały się z pięknymi zapachami unoszącymi się znad styropianowego (hahaha – tak, nie wyjąłem, głodny byłem jak diabli) pudełka z moją wołowinką z warzywami i ryżem. I niech mnie kule biją – tenże miks był niesamowity. Nie dość, że wino pachniało jak cudowna, słoneczna, pełna pszczół łąka, na której właśnie jecie słodkie owoce, to smak był równie piękny. Przyjemna kwasowość w połączeniu z nutami ziołowo-propolisowymi i wyraźną tłustawą strukturą czyniły w ustach z potrawą piękny taniec oparty na słodkości oraz pikantności. Nawet fakt, że wino jest półwytrawne (powyżej 10g cukru na litr wina), był atutem, gdyż zbyt kwasowe mogłyby powodować zaburzenia w odbiorze potrawy (czosnek jest słodki po uduszeniu). Tak więc obalam tu mit – to, że w potrawie jest czerwone mięso, nie oznacza, że wino musi być też czerwone. Owszem – stek z kartoflem to Tannat albo inne Syrah, ale kuchnia orientu – nawet, jeśli z wołowiną, to białe się nada.
Samo wino polecam również na przykład dla tych, którzy chcą przekonać szczególnie panie, że półwytrawne to nie tylko Carlo Rossi i Kadarka i że mogą za tym iść zupełnie miłe, sensoryczne (jakże to słowo tu nie pasuje 🙂 ) doznania. Nie jest to pod żadnym pozorem wino wielkie, wino do kontemplacji. Jest to wino to sprawiania sobie i bliskim radości – czyli tym, do czego ten trunek Stwórca powołał.
Boschendal Le Bouquet 2012
Kupione w: 6Win
Cena: 39
Ocena: 7,5/10
W 90procentach to przyprawy i dodatki (np.sos) sprawiają ,że wino pasuje/nie pasuje do potrawy. Dlatego mnie zupełnie nie dziwi to ,że zdało egzamin przy wołowinie gdy były tam : trawa cytrynowa i imbir.
Cieszę się, że się zgadzamy. Bo to jest wielki mit, że świnka i krówka to czerowne a kurczak i ryba to białe. Wino powinno się dobierać do stylu potrawy, a nie mięsa, które się w niej znajduje. Tutaj nie widzę w ogóle możliwości uzupełnienia dania czerwonym, gdyż nie znam żadnego, które byłoby tak aromatyczne. Flaszka zaś stanowi dobrą konkurencję dla rieslinga albo traminera ze swoimi aromatami.