Wino z gali Oscarów dostępne w Polsce? Jasne! Pewnie myślicie, ze kosztuje ze dwie stówki. Jesteście w duuuuuuużym błędzie. Dziś o owocowej Garnachy i doskonale do niej pasującej piersi z kaczki.
Parę dni temu (albo i ciut więcej) poszedłem sobie zaproszony przez 6Win na degustację win hiszpańskich. O niej bardziej szczegółowo opowiem wkrótce (być może nawet w następnym poście). Natomiast dzisiejszym bohaterem będzie wino, które zebrałem ze sobą z tegoż spotkania. Było to Honoro Vera Garnacha 2013.
Po pierwsze – wino ma wspaniałą etykietę. Jest niesamowicie ładna, bogata i z pewnością przykuwa uwagę na półce (przynajmniej mnie urzekła). Po drugie – poprzedni rocznik podano na gali Oscarów w 2013! Mogę więc śmiało powiedzieć, że nigdy nie byłem bliżej Clinta Eastwooda i Quentina Tarantino, niż w chwili picia tej flaszki 🙂
Wino pochodzi, jak już się rzekło, z Hiszpanii, a dokładniej z regionu DO Calatayud, położonego w zachodniej część prowincji Saragossa (ok. 100 km na zachód od miasta o tej nazwie), czyli w Aragonii. Od wschodu graniczy z bardziej znaną apelacją DO Cariñena. Calatayud charakteryzuje się tym, że winnice położone są wysoko – od 550 do niemal 1050 m.n.p.m. Panuje tam klimat kontynentalny z mroźnymi zimami i gorącym latem. Niestety, jak to w krajach południowych, dostępność do danych via Internet jest średnia, dlatego nie powiem Wam, ile hektarów winnic się tam znajduje – liczby wahają się od 4000 do 5600. Ale nie wiem, co jest wiążące, więc się nie wypowiem. Z tego, co zauważyłem, w regionie jest mało winiarni, więc zakładam, że jest sporo kooperatyw. Dominują tu szczepy czerwone z największym udziałem Garnachy (ponad 50%). Na kolejnych miejscach są Tempranillo, Syrah, Merlot, Mazuela i inne. Białe szczepy to mniej niż 10% upraw, a zasadzone są tam Viura, Chardonnay, Garnacha Blanca a nawet Gewürztraminer. Oto w skrócie charakterystyka Calatayud, które denominację zdobyło w roku 1990.
Po tym wstępie pora na bohatera: Honoro Vera Garnacha 2013, dostępnego w 6Win za uczciwą cenę 39 zł. Producentem tegoż wina jest Bodegas Ateca, należąca do grupy Gil Family Estates. Jak pisałem wcześniej, poprzedni rocznik podano na gali rozdania Oscarów w 2013 roku. I wcale się nie dziwię. Bo to jest bardzo dobre wino. Fermentuje w stalowych kadziach a później doprawiana jest w dębowych beczkach przez 2 miesiące, nim zostanie zabutelkowane. Wszystkie te zabiegi sprawiają, że wino jest bardzo przyjemne w piciu. Oko ładne, głębokie, bardzo ciemne w filetowymi refleksami. W nosie zaś bardzo przyjemny czarny owoc – śliwki, jeżyny i to wszystko lekko podkreślone nutami przyprawowymi. Bardzo zachęcające. W ustach zaś przyjemność sprawi Wam wyraźna, ale nie dominująca kwasowość, która łączy się z równie wyraźnymi, ale też przyjemnymi, słodkimi taninami. Oczywiście wino jest owocowe, bardzo słoneczne i wcale nie ciężkie. W ustach trwa przez chwilę pieczeniem, jak po przegryzieniu laski wanilii. Winemakerem w Bodegas Ateca jest Australijczyk Michael Kyberd i czuć w tym winie nowoświatowe wpływy.
Honoro Vera Garnacha 2013
Kupione w: 6Win
Cena: 39,00 PLN
Ocena: 8/10
Wino zaś podałem do smażonej kaczej piersi podanej ze smażonymi ziemniakami (na tłuszczu wytopionym z mięsa) i z sosem na bazie mojej butelki z dodatkiem borówki amerykańskiej. Nie chwaląc się stwierdzę, że było dobrze, w kierunku bardzo dobrze.
Chcecie poczuć się jak gwiazda Hollywood – ciśnijcie po to wino!
A teraz pora na przepis!
Dla 4 osób będziecie potrzebować:
4 piersi z kaczki
8 ziemniaki
1 opakowanie borówek (ze 150 gramów)
3 łyżki masła
250 ml czerwonego wina (może być to powyżej)
2 ząbki czosnku
1 pęczek pietruszki
sól
pieprz
1. Piersi nacinacie ze strony skóry w kratkę (dosyć gęstą 2×2 cm), oprószacie solą i pieprzem.
2. Ziemniaki obieracie i kroicie w talarki.
3. Pietruszkę siekacie i mieszacie z posiekanym czosnkiem (nie wyciskać w prasce! za to będziecie się smażyć w piekle w zużytym oleju z McDonald’sa).
4. Piersi smażycie na patelni bez tłuszczu (kaczka jest tłusta i sama wytopi smalczyk). Pamiętajcie, żeby zacząć od strony skóry!
5. W rondelku rozpuszczacie masło (ale nie przypalacie) i wlewacie wino oraz dodajecie trzy garście borówek (nie muszę chyba przypominać, że umytych).
6. Gdy piersi ładnie się zrumienią, przewracacie je na drugą stronę (widzicie, ile klarownego tłuszczu jest już teraz ba patelni?).
7. Sos niech pyrka w celu zredukowania.
8.Gdy pierś się usmaży, zdejmujecie ją z patelni i na jej miejsce wrzucacie pokrojone kartofelki i poddajecie obróbce termicznej do ładnego wysmażenia (jak kto lubi – ja lubię trochę na rumiano, trochę na bladozłoto). Po usmażeniu zdejmijcie z patelni.
9. Jeśli sos się zredukował sprawdźcie, czy nie jest zbyt słodki lub zbyt kwaśny. W pierwszym przypadku do zakwaszenia użyjcie octu balsamicznego, w drugiej – cukru. Sos belndujecie, a na ostatnią minutę gotowania wrzucacie kilkanaście jagód borówki.
10. Pierś wrzućcie na chwilę na patelnię, żeby się podgrzała na wolnym ogniu (po 30 – 45 sek. z każdej strony).
11. Mieszacie usmażone ziemniorki z natką z czosnkiem (doda lekkości i zredukuje uczucie tłustości potrawy).
12. Kroicie pierś w ładne, dosyć grube plastry. Układacie je na talerzu, polewacie sosem, zdobicie całymi borówkami z sosu i układacie ziemniaki.
13. Podajecie do tego kieliszek wina, na bazie którego powstał sos i jesteście szczęśliwi.
Kolejne wino, które w Hiszpanii w sklepie kosztuje EUR 5.50 a u nas prawie 2x tyle.
Niestety muszę się zgodzić. Po odpowiedź na ten stan rzeczy zapraszam do zapoznania z wciąż trwającą dyskusją na Winicjatywie: http://winicjatywa.pl/2014/11/24/mikroimporterzy-wina-w-polsce/