Jest to fakt niepodważalny, że gleba oddaje winu swój charakter. Terroir często decyduje o tym, jaki jest efekt końcowy starań winiarza. A najlepsi skupiają się na tym, aby pokazać w winie, jaka ziemia je wydała. W dzisiejszym wpisie pójdę przewrotnie krok dalej, pytając, czy to, do kogo ziemia należy może wpływać na efekt pracy winiarni? Pytanie wynika stąd, że dzisiejszy bohater powstał z gron rosnących na cysterskich działkach.
Historia zakonu Cystersów sięga końca XI wieku, kiedy to Robert z Molesme powołał nowe zgromadzenie opierające się na zreformowanej regule benedyktyńskiej. Pierwsze klasztory powstały we Francji (dokładniej w Burgundii), a z racji swych przymiotów Cystersi szybko zyskali dobrą sławę i możni zabiegali o ich filie na swoich ziemiach. Jedną z takich jest opactwo Himmerod, założone przez świętego Bernarda z Clairvaux – doktora Kościoła i znacznej postaci w Kościele Katolickim. Był to jedyny klasztor założony przez niego na niemieckiej ziemi. Znajduje się w winnym rejonie Mozeli, jakieś 45 kilometrów na północny wschód od najstarszego niemieckiego miasta, czyli starożytnego Trewiru. Na marginesie dodam, że Cystersi mają wiele wspólnego z Trapistami, słynącymi z wytwarzania piwa. Teraz krótka dygresja – to nad Mozelą, lat temu 12 i pół wylewałem umiarkowane ilości potu w trakcie pracy na winnicy. Cięliśmy Kernera, Sylwanera i Rielsinga i chlaliśmy tam tych win na potęgę. Szkoda, że wtedy nie byłem tak biegły jak teraz w winnym świecie – cóż, grzechy młodości. Tymczasem powracam do Cystersów. Otóż dzisiejsze wino, to wytrawny Riesling, który wyrósł na klasztornych zboczach. Nie wiem, czy braciszkowie sami robią wino, takiej informacji nie zdobyłem, sprzedają je natomiast na swojej stronie online (obok innych produktów efektu pracy ich, jak mniemam, rąk ).
Wracam tu do pytania, które zadałem we wstępie – czy jest możliwe, żeby ziemia oddała charakter właściciela. Oczywiście to żart, sądzę, że nikt z nas aż w taką winną magię nie wierzy 😉 Aczkolwiek po skonfrontowaniu zawartości dzisiejszej butelki z tym, na czyich ziemiach grona wyrosły, widzę silny związek pomiędzy tymi dwoma czynnikami. To chyba jednak autosugestia. Albo paranoja.. 😉 Edition Abtei Himmerod Riesling Trocken to butelka, którą nabyłem w 6 Winach w celu konsumpcji zupełnie niezobowiązującej, licząc jednak na miłe doznania organoleptyczne. I w sumie tak było – złoty płyn z zielonkawymi refleksami unosił w powietrze aromaty melona, gruszki, limonki i kwiatów. Zgoła nie ascetycznie. W ustach zaś dominuje kwasowość, ostra niczym pierwotna reguła Cysterów. Jest orzeźwiająca niczym pobudka o czwartej nad ranem. Kończy się lekką i przyjemną goryczką z grejpfruta. Nie sposób doszukać się tu złożoności. Wino jest skromne, jak życie w eremach, co nie znaczy, że jest złe. Jest dobre, ale nie spektakularne. Chyba ma coś wspólnego z życiem w zgromadzeniu. Miewa swoje blaski, ale ogólnie to bez fajerwerków.
Edition Abtei Himmerod Riesling Trocken
Cena: 38 zł
Kupione w: 6Win.pl
Ocena: 7,5/10