Tym razem to niżej podpisany stoi za wyborem regionu na Winne Wtorki. Nie ukrywam, że szło o prywatę – chciałem skosztować w końcu win, które przywiozłem ze sobą z włoskich wakacji. Wybrałem mało u nas znane wina z regionu Emilia Romania, ale wszystko poza Lambrusco i musującą Bonardą. U mnie jest Chardonnay.
Ubiegłego lata, w trakcie mojego objazdowego urlopu (prawie 4 tysiące kilometrów za kółkiem 17-letniego Volvo – dzięki Vieśku za wierną służbę) zawitałem do mojego licealnego przyjaciela – Karola. Karol wyjechał tuż po maturze studiować do Parmy i tam już osiadł. Od czasu jego wyjazdu widzieliśmy się zaledwie 2-3 razy. Ale gdy widzieliśmy się na weselu naszego wspólnego przyjaciela w lipcu, zapowiedziałem, że się u Sabriny (tak, zdążył w tym czasie wziąć ślub) i niego pojawię w sierpniu. Nie za bardzo dałem im pole wyboru, więc musieli mnie przyjąć :). Emilia Romania czekała na kolejnego turystę.
Pewnego piątkowego, sierpniowego popołudnia zawitałem więc w ich gościnne progi, a oni postanowili pokazać mi przez weekend najlepsze miejsca w ich okolicy. Były więc IX – wieczne kościoły, świątynie templariuszy, wizyta w górskiej wiosce u babci Sabriny a na koniec lądowanie w winnicy. Nie powiedziałem Wam, że Karol podczas pobytu w Italii stał się niezgorszym sybarytą i mimo, że nadal wygląda jak tyczka, to stał się prawdziwym smakoszem tamtejszych specjałów. Oczywiście wino też się do nich zalicza. I Karol bardzo dobrze jedną winnicę znał.
Mieści się ona w zamku z XIV wieku w miejscowości Castello di Momeliano a nazywa się Luretta. W samym zamku właściciele winnicy korzystają tylko z zamkowej piwnicy, w której dojrzewa ich najcenniejsze dziecko – Principessa, wino musujące powstające metodą klasyczną. Zamek posadowiony jest na wysokim wzgórzu, z którego rozpościera się widok na wzniesienia i doliny regionu zwanego Colli Piacentini. Przy nim, w zabudowaniach gospodarczych, produkowane jest wino, a w jednym z pawilonów znajduje się obszerna sala degustacyjna i sklep. Sala ma przeszklone ściany, więc kosztując tamtejszych win można spoglądać na pagórki i dolinki, widok ciągnie się kilometrami i wprawia w błogostan.
Z 70 hektarów w Luretcie produkuje się około 250 tysięcy butelek wina. Jest to niewiele, a podyktowane jest to dbałością o jakość. Przy maksymalnym wyżyłowaniu upraw, można by wyciągnąć z winnic do 700 tysięcy butelek – tak powiedziano nam w trakcie degustacji. Uprawa jest ekologiczna, co również wpływa na wydajność krzewów.
Owego wieczoru degustowaliśmy 7 win. Dwa wina musujące – Principessa oraz Principessa Pas Dosé. Pierwsze, 100% Chardonnay, owocowe i soczyste, lekko słodkawe. Drugie, cuvée Chardonnay z Pinot Nero, to wino bardzo wytrawne, chlebowo-drożdżowe. Bardzo eleganckie. Kolejne były dwa wina białe – Boccadirosa, czyli 100% Malwazji ze stalowych tanków. Wino bardzo aromatyczne, kwiatowe i jabłkowe. Następne bohater dzisiejszego wpisu – Selín dl’Armari. Czyste Chardonnay dojrzewające przez 9 miesięcy w nowych beczkach z francuskiego dębu. O nim za chwilę. Dalej przyszła kolej na czerwone. Pierwszy był Achab, czyli Pinot Nero, które nie jest wytwarzane co roku, a tylko w najlepszych rocznikach. To dość konkretny Pinot z dobrą, 18-miesięczną beczką. Jak na tyle czasu – zaskakująco lekki. Za nim weszło wino Come la pantera e i lupi nella sera, kupaż Bonardy, Barbery i Caberneta Sauvignon. Wino ciemne, mocarne, bardzo esencjonalne, choć tego wieczora mi nie odpowiadało, było zbyt intensywne. Na zakończenie podano słodkości, czyli niezwykłe wino Le Rane – słodka Malwazja z późnego zbioru i fermentowana przez trzy miesiące. Połowa wina dojrzewała w beczkach, druga w stali, przez okrągłe dziewięć miesięcy. Wino niesamowicie wręcz aromatyczne, którego zapach unosi się na pół metra nad kieliszkiem. Cudowna słodycz, która w połączeniu z widokami zza okna, słońcem chylącym się nad horyzontem i zielenią pól, zapierała dech w piersiach. Cudowne doświadczenie. Jeśli istnieje niebo, to jest ono tym momentem.
Po degustacji wybrałem cztery butelki, które chciałem zabrać ze sobą na pamiątkę. Jedno wino nie było podane na degustacji, ale Karol bardzo polecał tamtejsze Gutturnio Superiore L’Ala del Drago – Skrzydło Smoka. Jest to typowe dla tamtejszego regionu kupaż, z którego powstaje rustykalne, musujące Gutturnio, ale to nie jest musujące i dodatkowo przez 18 miesięcy dojrzewa w dębowych beczkach, z czego połowa to nowe drewno. Wino ponoć o dużym potencjale, więc nieprędko je wypiję (chyba, że za niedługo znowu w Luretcie się pojawię). Gdy podchodziłem do kasy okazało się, że wybrane butelki są prezentem od Sabriny i Karola dla mnie. Cudownie. Ten wpis jest podziękowaniem.
Gdy zostałem zapytany w środku zimy, skąd otwieramy flaszki na Winny Wtorek, bez dwóch zdań napisałem – Emilia-Romania. To mało znany u nas region, a sądzę, że ma sporo do zaoferowania – począwszy od Lambrusco, przeżywającego chyba renesans, przez musującą Bonardę, po udane i mocno intensywne Gutturnio Superiore. Ja otworzyłem na tę okazję Selin Dl’Armari 2011 – Chardonnay z Luretty, które dojrzewało we francuskich barriques przez 9 miesięcy. Barwę wino ma złotą z lekko miedzianymi refleksami. Co ciekawe, mimo paru lat na karku, jest ciągle połyskliwe i nie zdradza oznak zmęczenia. W nosie, który jest dość intensywny, czuć suszone polne kwiaty, troszkę propolisu, nieco suszonych ziół, świeżo rozciętą laskę wanilii, lekką nutę maślaną, brzoskwinię i kandyzowany ananas. Mimo aż 14% alkohol jest bardzo dobrze schowany. Doprawdy – wspaniały koncert aromatów. Lato w szkle. W ustach, za sprawą beczki, wino jest lekko oleiste i maślane. Dalej czuć wanilię która współgra z żywiołową kwasowością. Finisz jest długi i bardzo przyjemnie miodowo-cynamonowy. Przez chwilę też czuć lekkie pieczenie, znowu beczkowy wpływ. Podałbym najchętniej do dobrze przyprawionego drobiu, czegoś z korzeniami itp.
Starałem się zachować obiektywizm, nie brać pod uwagę wspomnień lata przy ocenie tego wina. Mam nadzieję, że mi się to udało, i że ocena 9/10 nie jest błędna. To naprawdę wyśmienite wino (zresztą, parę razy zajmowało podium w konkursie Chardonnay du Monde).
Luretta Selin Dl’Armari
Cena: prezent (ale we włoskich sklepach online kosztuje ok 17-18 euro).
Kupione w: Winnicy Luretta
Ocena: 9/10
A tak pisali inni blogerzy o Emilii-Romanii:
Winniczek: http://winniczek.eu/bin/index.pl?PAGE=2134
Winiacz: http://www.winiacz.com/2015/02/winne-wtorki-emilia-romana-z-dolio-vini.html
Dolina Mozeli: http://dolinamozeli.blog.pl/2015/02/17/winny-wtorek-17-03-2015-spokojna-emilia-romagna/
Nasz Świat Win: http://naszswiatwin.pl/reggiano-rosso-2013-z-ms-na-winny-wtorek/
[…] Zdegustowany – Selin Dl’Armari 2011 […]
[…] 3. Zdegustowany […]
[…] Zdegustowany […]