Barokowy Viognier z antypodów – Alpha Domus Wingwalker 2013

Viogner, kojarzony przede wszystkim z Doliną Rodanu aromatyczny szczep, zyskuje coraz większą popularność, a jego nasadzania zwiększają się. Dzięki uprzejmości 13Win miałem możliwość spróbowania tegoż wprost z Nowej Zelandii.

 

Zwiększający się areał Viogniera to w sumie bardzo fajny trend. Aż strach pomyśleć, że jeszcze w latach osiemdziesiątych był niemal skazany na wyginięcie. To fajny aromatyczny szczep, który całkiem fajnie odnajduje się w kontekście kulinarnym. We Francji jest już go sporo, właśnie w Dolinie Rodanu i Langwedocji. Znaleźć go można też w Hiszpanii, Portugalii, USA, Chile, Australii. Jest wszędzie. W Nowej Zelandii zaś stanowi mikroskopijny ułamek nasadzeń – zaledwie ok. 160 hektarów. Tym bardziej więc moją ciekawość wzbudziła butelka, którą otrzymałem od grochowskiej winiarni 13Win.

Viognier_Alpha_Domus

Alpha Domus Wingwalker 2013 to Viognier w bardzo obfitym stylu. Fermentowany w dębowych beczkach dzieli się aromatami melona, bardzo dojrzałej gruszki, mirabelki i wyraźnymi tonami wanilii i świeżych ciasteczek. Do tego sporo nut kwiatowych, dodających dodatkowej złożoności. Oczywiście nie muszę wspominać o pewnej korzenności i pieprzności. Co dziwne, w nosie czuć lekką, mineralną nutą. Usta to rozpasanie wręcz barokowe. Ciało jest mocne, gęste ale jedwabiste z dość palącym alkoholem. Wino do picia solo raczej się nie nadaje, jednak spora maślaność jest dość uciążliwa, natomiast w towarzystwie tłustej ryby, kurczaka w sosie śmietanowym, a może i nawet solidnej, pieprznej carbonary. Jest to ciekawa, może nieco nad wyraz strosząca swoje piórka wersja Viogniera, ale nadal jest to bardzo dobrze zrobione wino.

Alpha Domus Wingwalker Viognier 2013
Miejsce zakupu: 13Win (wino otrzymane od importera)
Cena: 80,97 PLN
Ocena: 88 punktów

5 komentarzy

    1. Wiesz, gdzie się mieszczą 🙂 Winiacz mówił, że Chardonnay z tej winnicy także bardzo dobry.

  1. Panie Wojciechu zapraszamy do naszego sklepu jest na półkach i czeka, Chardonnay też jest.

  2. Viogniera faktycznie w Nowej Zelandii za dużo nie ma, ale z roku na rok coraz więcej. I butelki, które próbowałem do tej pory faktycznie dają dużo przyjemności 🙂

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.