Nasz (Polaków) wkład w rozwój Chile jest nie do przecenienia. Ignacy Domeyko nie dość, że pokazał jakie skarby kryje tamtejsza ziemia, to zorganizował też szkolnictwo wyższe w tym kraju. Ale współcześnie nasi rodacy też się tam wybijają. Zapraszam na krótką podróż do polskiej winnicy w Chile – Alta Alcurnia.
Początkowo Państwo Wawruchowie, będący geologami, poszukiwali w Chile miejsca na, nie mniej, ni więcej, daczę, gdzie Pan Tomasz mógłby wędzić swoje wędliny. Szczęśliwym trafem znaleźli w Dolinie Colchagua malutką winnicę – ledwie 4,2 ha zasadzonych w 1994 roku krzewów. Już było wiadomo, że to będzie ich azyl, a kiełbasy będą musiały ustąpić miejsca winu. Nie mając pojęcia o uprawie i produkcji wina, postanowili zaprosić do współpracy legendę chilijskiego winiarstwa – enologa Phillippo Pszczółkowskiego. Profesor Pszczółkowski to ikona Chile – to on przyczynił się do ponownego odkrycia (albo raczej przywrócenia własnego imienia) emblematycznego szczepu tego kraju – Cramenere. Jako pracownik naukowy wyszkolił znaczną część enologów pracujących obecnie w Chile i Ameryce Południowej w ogóle. Można więc bez dwóch zdań powiedzieć, że wina Alta Alcurnia są jego autorskimi dziełami i co więcej – jedynymi, w których odpowiada i za jakość upraw i winifikację.
Te właśnie wina mieliśmy okazję kosztować w najgorętszy dzień mijającego już lata w starej jeszcze siedzibie Kruliqa. Z nieba nie tyle lał się żar, ile gorąca para – było 40 stopni, wilgotność wyciskała z mieszczan ostatnie krople wody, a przed nami sporo było solidnych czerwonych butelek, których zawartość w spoczywała w dekanterach ustawionych na kostkach lodu. Na powitanie Lineas Del Sol, zaskakujące cuvée Viogniera z Rieslingiem w proporcji 2:1. W nosie a to raz cytrusowo i mineralnie uderza Riesling a to gruszką i pieprzem poprawia Viognier. W tle czai się też lekkie utlenienie. W ustach gęsto, tłusto i z dobrą ilością pieprzu. Może nieco brakuje kwasowości, ale i tak nadal to dobre kulinarne wino. 86 punktów. 44 PLN.
Rosé wprowadziło nas w krainę Carmenere. Piękny głęboki kolor zawdzięcza długiej jak na różowe wino, bo 36-godzinnej maceracji na skórkach. Bardziej w barwie zbliżone do Chiatetto niż do bladych win prowansalskich. W nosie lekki asfalt ze szczodrą domieszką domowego kompotu z truskawek posypanego szczyptą białego pieprzu. Usta goryczkowe i pełne z pikantnym finiszem oraz czerwoną porzeczką. Zdecydowanie jest to wino do jedzenia a nie popijania solo na tarasie (chyba następna okazja dopiero w przyszłym roku). Ciekawe, trochę w stylu Tavela. 85 punktów. 49 PLN.
Lineas Del Sol Cabernet Sauvignon 2012 to solidne wino, mimo, że podstawowe. W nosie dominuje papryka, być może nawet pieczona. Wsparta jest przyjemnym jagodowym tonem. Na podniebieniu bardzo przyjemnie zachowany jest balans między owocem a beczką. Solidne ciało nie męczy, a to dzięki świetnie zachowanej kwasowości. Taniny i owszem są, drobne, lekko drapiące, ale w całości kompozycji wino wychodzi obronną ręką. Do jedzenia i to raczej solidnego. 85 punktów. 38 PLN.
Carmenere Reserva 2012 pięknie mieni się mocną, ciemną purpurą. Aromaty to już poważna sprawa – są gęste i zawiesiste, pełne pieprzu, wanilii, dymu i czarnych jagód i gorzkiej czekolady. W ustach moc aromatów zyskuje potwierdzenie. Jest pikantność, kawa, soczysta wiśnia i pewna słodycz wynikająca z koncentracji i z uczciwego, acz nieprzesadzonego alkoholu. Bardzo dobre wino ze sporą zdolnością koalicyjną na stole. 87 punktów. 53 PLN.
Syrah Reserva 2012 to mój ulubieniec z linii Reserva. Wino o fioletowej, głębokiej barwie i takich też aromatach. Bardzo typowe nuty czarnego pieprzu, malin, konfitury z czarnej porzeczki. W ustach jeżyna z czarną bardzo gorzką czekoladą. Bardzo ekstraktywne i eleganckie, hojne, ale w żadnym calu niemęczące. Takie wino do rozkoszowania się w chłodniejsze wieczory, nad książką albo z filmem ale też będzie dobrym kompanem do porządnych mięsiw a może i chilijskich kabanosów Pana Tomasza. 87 punktów. 53 PLN.
Syrah Gran Reserva 2011 to kawał solidnego zawodnika. Mocny fiolet niemal nie przepuszcza światła. Nos dżemowo-jagodowy, pieprzny i nadzwyczaj elegancki. Usta to pełnia, pochłaniają każdy, najmniejszy kubek smakowy. Zalepia bardzo przyjemną, kawowo-jeżynową falą. Mocne taniny dają o sobie znać i lepiej dać temu winu jeszcze ze trzy lata. Aż strach pomyśleć, co to będzie, jak się ułoży jak trzeba. 89 punktów. 61 PLN.
Carmenere Gran Reserva 2013 jest winem bardziej zielonym i warzywnym ze sporą dawką alkoholu uderzającą w nos. W ustach dużo fajnego czarnego owocu, z nieco zielonymi tonami, ale też nie nosi znamion przegotowania. Co prawda jest szorstkie, ale to jeszcze młodziak i warto dać mu czas, aż się ułoży, dotrze do swojej pełni. Dajcie mu czas. 87 punktów. 61 PLN
Cabernet Franc Gran Reserva 2011 to wino wymagające. Przede wszystkim mniej tu owocu, a więcej warzyw, papryki, liści wspartych w tle wiśniową słodyczą. Usta również w tonie pieczonej papryki, z doskonałej jakości kwasowością soczystej wiśni. Finisz przyjemnie trwa kawową nutą. Prawie gotowe, ale jeszcze z rok. 87 punktów. 61 PLN.
Wchodzimy teraz na najwyższy poziom ichniej produkcji.
Pora na Ilustris 2011 to mieszanka Carmenere (87%), Petit Verdot (7%) i Cabernet Sauvignon (6%). Część wina dojrzewa w beczce, część w stali (dużo większa). Nos jest pieprzno-jeżynowy, z dużą dozą jagód i szczyptą dymu. W ustach czuć tymianek, miętę, dobrze wysuszające taniny ale wszystko w bardzo fajnej harmonii. Wino bardzo poważne, ale też przyjemnie pijalne. Chcę się drugi i trzeci kieliszek. Punktów 89. 135 PLN.
Ilustris 2012 jest delikatniejszy niż poprzedni rocznik, mimo, że jest młodszy. Nos jest słodszy, sporo w nim jagód ale też alkoholu. W ustach solidną strukturą dobrze równoważy mocna i rześka kwasowość, Generalnie też jest lżejszej budowy, niż starszy brat. Mnie w sumie cieszy ten inny charakter. Bardzo polecam. Również 89 punktów.
Na koniec zupełnie najwyższy element układanki. Pigmalion, czyli 100% Carmenere. Mieszanka rocznika 2012 (85% z czego 25% dojrzewało w dębie przez 24 miesiące) i 2014 (15% – stal). Aromaty paprykowe dominują, jest sporo świeżości ale i wanilii pokrytej czarną porzeczką. Na podniebieniu zaskakujące świeże, z wyraźną kwasowością. Beczkowa pieprzność mocno daje się we znaki, ale wino jest zaskakująco lekkie. Niesamowite. 91 punktów indeed. Niestety – jeszcze niedostępne.
Mam nadzieję, że polski wkład w chilijskie wino będzie tak samo znamienity, jak innych naszych rodaków w przeszłości. Alta Alcurnia naprawdę daje radę. Win próbowałem na zaproszenie Kruliqa. Jak się zapiszecie na newsletter, macie 10% zniżki. Importerem jest Cosecha de Vino.