Tłusty Czwartek już dziś, warto więc, oprócz pączków i faworków, zaopatrzyć się w odpowiednie wino. Słodkie oczywiście.
Dziś włączamy na luz, przestajemy liczyć kalorie i żywić się trawą i wodorostami. Możemy sobie i przysadce dogodzić cukrową bombą i co najlepsze – mamy do tego usprawiedliwienie wielowiekową tradycją. A jeśli chcielibyście sobie dodatkowo zrobić dobrze w ten dzień, możecie faworki vel chruściki i pączki popić odpowiednim winem. A dobre wino na Tłusty Czwartek to słodkie wino (choć inne też tu się pojawią).
Pączki stanowią większe wyzwanie, albowiem nadzienie może być różne i różne wina mogą do nich pasować. Ja się skupię na tradycyjnym różanym, na tych z czekoladowym sosem i advocaatem.
Pączki z nadzieniem różanym – tutaj odpowiedź może być tylko jedna – Gewurztraminer. Smażone w tłuszczu ciasto nadziane powidłami z róży doskonale będzie komponować się ze słodkim, pełnym nut płatków róży, miodu i liczi aromatycznym Gewurztem w wersji spaetlese (ale tylko słodkim), auslese lub vendange tardive (fr. późny zbiór). Na pewno będziecie zachwyceni – mimo, że nie są to tanie wina (powiedziałbym nawet, że bardzo drogie). Kiedy chcecie nieco lżejszego połączenia, spróbujcie wersji półwytrawnej lub półsłodkiej – dadzą nieco oddechu, choć jesli pączek będzie słodszy od wina, stanie się dość mdłym tłem (zwłaszcza, że szczep ten nie ma kwasowości). Jako zamiennik możecie użyć słodkiego tokaju (szamorodni albo late harvest) lub Rieslinga, ale tu już nie gwarantuję pełnej zgody w smakch. Myślę też, że może niezłym wyborem byłoby czerwone, musujące Brachetto z Piemontu.
Pączki z czekoladą lub w sosie czekoladowym – klasycznym połączeniem będzie czerwone wzmacniane wino. Więc chwytajcie Porto, Rivesaltes, Maury czy Banyuls. Jeśli zaś czekolada jest gorzka i mocna w smaku, może warto spróbować wygrzanego w słońcu australijskiego Shiraza lub Merlota z ciepłych zakątków świata a nawet (o zgrozo!) Primitivo – pamiętajcie tylko, żeby nie były to wina zbyt taniczne i beczkowe. Owszem, nuty wanilii i kawy są pożądane, ale już olejek dębowy z jego goryczą to niezbyt fortunne połączenie.
Pączki z advocaatem wydają się dobrą parą dla musujących win półsłodkich i słodkich. Dobrze sprawdzą się tu białe Cavy semi-seco, albo, jeśli macie gest i Was stać słodkie i półsłodkie szampany. Kremowość i drożdżowe nuty wina połączą się w boskiej harmonii z ciastem, a słodycz nadzienia pójdzie za rękę z cukrem resztkowym wina. Ech, pomarzyć… Jakby co, to może jeszcze Vouvray (jeśli gdzieś dostaniecie).
Faworki lub chruściki. Wino na Tłusty Czwartek to nie tylko towarzysz pączków. To też faworki. Tutaj też polecam wino musujące, ale raczej lekkie Moscato d’Asti. Delikatne ciało, nie za wielka kwasowość, malutkie bąbelki i oszałamiający aromat muszkatu. Czego chcieć więcej?
Wino na Tłusty Czwartek to nie fanaberia, to może być hedonizm doskonały. Tym lepszy, że usprawiedliwiony. Więc gdy będziecie wracać dziś z pracy, poza cukiernią zajrzyjcie do jakiegoś sklepu z winem. Ciekaw jestem, jak wyszły Wasze połączenia.
Zdjęcie głowne ©Leon Ephraïm https://unsplash.com/photos/FZeiyMSWsn8
Zamiast gewurza do polskich pączków zdecydowanie lepiej się sprawdza Moscato d’Asti- niski poziom alkoholu, aromaty winogronowo-różane, lekki i zdecydowanie owocowy charakter. Gewurz zazwyczaj robi się bardziej alkoholowy w kontekście ciasta pączkowego, albo ma na tyle dużo cukru by ukryć alkohol co skutkuje całkowitą dominacją nad pączkiem.
Ja wiem, że Moscato najlepsze, ale to takie nudne 😉