Dziś ostatni dzień roku 2017, pora na jego podsumowanie. Działo się dużo, w dużej mierze dobrze. Pozytywnych emocji co niemiara, ale też kilka zmartwień się pojawiło. Wypunktuję więc dziś plusy dodatnie i plusy ujemne mijającego roku.
Na tak zwanym odcinku osobistym nie najgorzej; może nie trafiłem kumulacji w totka, ale w sumie ślub z Karolą to ciut więcej niż 30 baniek na koncie. Dobrze mieć z kimś dzielić pasję i dostać tyle wsparcia. Pierwszy toast za Twoje zdrowie, Klusku.
W świecie wina zaś byliśmy świadkami kilku istotnych wydarzeń, które trochę zmieniło rzeczywistość naszego małego winnego grajdołka nad Wisłą. Najważniejsze wydarzenia według mnie to (nie przywiązujcie się do miejsc – to tylko wyliczanka):
Ferment. Nowe pismo o winie – drukowane uzupełnienie internetowego projektu Wojtka Bońkowskiego, czyli Winicjatywy. Szybko zgromadził grono najlepszych winnych piór w kraju (wykorzystując słabość Magazynu Wino) i po pierwszym średnio według mnie udanym numerze (ale z Markiem Kondratem na okładce) rozwija się w całkiem ciekawym kierunku. Jedynie notki degustacyjne do mnie nie przemawiają. W sensie – rozumiem je, bo znam styl i gust Wojtka, który recenzuje najwięcej win, ale osoba spoza światka może mieć problem z właściwą ich interpretacją.
Lidl wchodzi w sprzedaż wina online. Pisałem o tym już przed dwoma miesiącami. Zastanawiam się, jak idzie sprzedaż win na Winnicalidla.pl i czy faktycznie stanie się to znaczącym kawałkiem ich biznesu. Czas pokaże.
Rozkład Magazynu Wino. To smutna rzecz, ale wyraźnie od momentu przejęcia MW przez Stilnovisti zaczęły się problemy. A to zawieszenie niemal na rok serwisu Dotrzechdych.pl – co przecież mogło być zabójstwem, a to odchodzenie ze składu redakcyjnego kolejnych twarzy: Andrzej Daszkiewicz, Paweł Bravo, Paweł Białęcki, Marek Bieńczyk – sypie się. Szkoda mi to pisać, bo pewnie większość z nas się na MW wychowało, ale o ile nie nastąpią radykalne zmiany na lepsze, to według mnie w połowie roku Magazyn przestanie istnieć albo mieć jakiekolwiek znaczenie. Szkoda mi tej tradycji – w końcu to 15 lat i najważniejsza nagroda w polskim świecie wina. Może po prostu nasz rynek jest za mały na trzy magazyny o winie?
Faktoria Win z ofertą dla HoReCi. Nie jest to nowość, ale mam wrażenie, że coraz bardziej to widać „na mieście” i w branży. Nie popieram tego kierunku i nie będę kibicował dalszemu rozwojowi projektu – sorki, Eurocash. Nie widzi mi się płacenie 100 zł w knajpie za wino, które wg mojego rozeznania kosztuje u producenta 2-3 Euro. Po drugie – nie uważam, że potrzebny nam wielki moloch w restauracjach. Ciągle mam większą wiarę w małych importerów, którzy staranniej selekcjonują wina do swoich portfolio i restauracje, które świadomie uzupełniają swoją ofertę o wina pasujące do ich menu. Tutaj niestety money talks – Eurocash z całą swoją machiną, z lodówkami, coolerami i innymi gadżetami (kupionymi kosztem wina, bo przecież nie ono jest tu najważniejsze) wyprzedza innych, ale to zupełnie nie moja bajka.
Darwina otwiera siódmy sklep w Warszawie. Prywatnie w niemal każdej kwestii nie zgadzam się ze Zbyszkiem Kawalcem, właścicielem sieci sklepów Darwina. Natomiast doceniam jego wysiłki w budowaniu marki. Może nie jest ona dla mnie – nie to portfolio, nie te ceny, ale naprawdę wielki szacun za rozwinięcie całkiem sporej, niezależnej sieci detalicznej w Warszawie i może niedługo w innych miastach. Będę bacznie obserwował, co się u nich dzieje.
Winny.com.pl – W mijającym roku to zdecydowanie najlepszy polski blog o winie. Jeśliście nie czytali, toście trąby. Wiedza, pióro (czy tam klawiatura), trochę ironii i ciut za dużo o bzykaniu. W tym wszystkim zaskakuje jedynie bardzo konserwatywny dobór win autora. Żadne tam biodynamiczne pomarańcze ze stoków wygasłych wulkanów. Raczej klasyka: Bordeaux, Burgundia, Tokaj. To skandal, że nie dostał Grand Prix Magazynu Wino dla bloga roku za 2017. Luks jest spoko, ale Robert bije nas wszystkich na głowę.
Krytyka polskich win. Kibicuję polskim winiarzom, bardzo chcę, żeby wina były dobre i powszechnie dostępne, ale nie uczyni się tego pobłażliwym głaskaniem po głowie producentów. Mamy w Polsce kilku winiarzy, którzy wiedzą, co chcą osiągnąć, wiedzą jak i to robią. Natomiast cała reszta musi się jeszcze sporo napracować, nim bez obciachu będzie można ich wina pić i o nich pisać. Wiele razy czytając recenzje polskich win, które sam wcześniej piłem, miałem wrażenie, że autor i ja mieliśmy coś zupełnie innego w kieliszku. I nie wiem, czy to różnica w butelkach, różnica w nastawieniu autora czy różnica w kubkach smakowych. Może się nie znam, ale wiele polskich win nadal cierpi na niesamowity brak balansu, zieloność, która sprawia trudności w piciu. Pamiętacie nasz panel polskich Rieslingów? Na 23 wina osiem nadawało się do oceny. Ale wiele z tych nieocenionych win zebrało całkiem niezłe oceny w istotniejszych mediach winiarskich, niż mój skromy blog. Raczej na pytanie „dlaczego?” nie zyskam odpowiedzi, ale co tam, przynajmniej je zadaję.
Na koniec mam taką małą podpowiedź dla polskich producentów: a może warto spojrzeć na Anglików, którzy mają równie bogatą tradycję winiarską i podobnie sprzyjający klimat, i zacząć produkować musiaki? Odrobina cukru na koniec powinna pomóc zniwelować zbyt ostrą kwasowość mało dojrzałych gron. Winnica Gostchorze doskonale to robi.
A teraz czas na Naj roku.
Największe emocje
Spotkanie z Istvanem Szepsym
Spotkanie z Sandrą Tavares (o obu wkrótce).
Największe zaskoczenie
Brak nagrody dla Bloga Roku dla Winny.com
Bardzo dobre Chardonnay z winnic Wieliczka i Widok Wojszyn
Drugi tytuł Master Sommelier dla Polaka – brawo, Piotr Pietras
Najlepsza impreza
Degustacja tokajska zorganizowana przez Winicjatywę
Najlepsza nowa knajpa
Winsky
Najlepsza zjedzona kolacja
Bez Gwiazdek – Menu Zachodniopomorskie
Wina, które najbardziej zapadły mi w pamięć
Erzsébet Pince Tokaj Aszu 2010
Demetervin Úrágya 57 2013
Wine & Soul Quinta da Monoella Vinhas Velhas 2013
Szepsy Aszu 2008
Boscarelli Sotto Casa Vino Nobile di Montepulciano 2011
Michael Gindl Buteo Grüner Veltliner 2013
Dom Bliskowice – J Ultra’16
Quinta de la Rosa Passagem Reserva 2014
Quinta Vale D. Maria Vinha da Francisca 2014
Heinrich Roter Traminer Freyheit 2015
Füleky Tokaj Reserve 2013
Deliance Pere et Fils Crémant de Bourgogne Brut Reserve
Domaine Barou Imagine 2015 AOC Condrieu
Quinta da Pellada Baga Dão D.O.C. 2012
Mouchão Colheitas Antigas 2000
Różowe Valle Pradinhos zlane do butelki wprost z tanka.
I to by było na tyle. Życzę wszystkim, żeby w 2018 było dużo miłych niespodzianek, żebyście w kieliszkach zawsze mieli dobre wino i żeby w końcu zniesiono obowiązek banderolowania. Do siego!
Tak, boli ten upadek Magazynu Wino… Chciałoby się powiedzieć „my wszyscy z niego”. Niestety, stwierdziwszy brak Bieńczyka w ostatnim numerze, z ciężkim sercem odłożyłem na półkę – ale na razie Ferment też do mnie nie przemawia swoim trochę „hipsterskim” klimatem no i nieobecnością w szerszej dystrybucji. Na razie więc musi starczyć prywatny import Decantera, a potem się zobaczy. Dobrych win w 2018, niech nasze kieliszki będą zawsze bardzie pełne niż puste 🙂
Najlepszości!
Stałem obok jak degustowales Demetervin Úrágya 57 2013, pamiętam Twoje zachwyty nad nim na tej imprezie tokajskiej którą sam też wspominam jako bardzo udaną. Pamiętam że bylo bardzo interesujące ale bez szczegółów teraz z głowy. Duże wrażenie zrobił na mnie ten producent.
Demetervin to tokajskie szczyty i nie dziwię się, że wina Endre wywarły na Tobie takie wrażenie. W czasie degustacji w Winisferze Endre pokazywał już rocznik 2014, który jest jeszcze chyba lepszy.