Świadomość tego, co jemy, zwiększa się i nie dziwi, że nawet supermarkety i dyskonty wprowadzają produkty bio i eko. W kwestii winnej też chcemy (i powinniśmy, ale o tym później) być bliżej natury. Importerzy nie są głusi na żywe potrzeby winnych konsumentów i wprowadzją do swojej oferty wina z tej kategorii. Niektórzy tylko w takich się specjalizują, często jednak są to wina dla znudzonych mainstreamem. Inne podejście mają gdańskie Zielone Butelki, które importują wyłącznie wina organiczne, ale o bardziej przystępnym charakterze.
Zawsze zastanawia mnie w supermarketach dział o nazwie „Zdrowa żywność”. Czy jest to wyznanie, że pozostała część oferty to tak naprawdę chemia gospodarcza i lepiej jej unikać? Być może.
Czy tak samo jest z winami? Niestety tak. Jakby nie patrzeć uprawa winorośli to wyjaławiąca glebę monokultura, która ma negatywny wpływ na środowisko. Ilość środków chemicznych wykorzystywanych przy uprawie winorośli jest rekordowa. Dość dodać, że we Francji winogrady zajmują 3% areału upraw, ale pochłaniają aż 20% herbicydów i pestycydów stosowanych w całym francuskim rolnictwie! Gruubo! Jakże dalekie to od idyllicznego wizerunku serwowanego nam przez marketerów kooperatyw i wielkich chateaux.
Cieszy zatem rosnąca liczba odpowiedzialnych producentów, czasami zachęcanych finansowo do zmiany podejścia, czasami w wyniku głębokiej potrzeby duchowej, którzy starają się zachować bioróżnorodność na winnicy, ograniczyć ilość oprysków (czasami nie da się ich zupełnie wyłączyć, ale warto próbować) i zachować większą równowagę w swoich uprawach (obszerny tekst na ten temat znajdziecie w kwietniowym wydaniu Decantera).
I tym bardziej cieszy, że są importerzy, którzy wina od takich producentów importują. I cieszy podwójnie, że niektórzy są stanie dogadać się z wielkimi sieciami i wprowadzić część etykiet na ich półki, nie ograniczając kręgu odbiorców do największych zapaleńców. Tak działają Zielone Butelki z Gdańska, których wina oprócz kanału specjalistycznego i HoReCa można znaleźć w działach akoholowych Auchan.
Kilka butelek, które z ciekawości zamówiłem, znalazło swoje pary, dołączone przez importera. Sześć win z różnych szerokości i długości geograficznych. Różne style, różne metody produkcji ale wszystkie co najmniej z upraw organicznych. I wszystkie raczej lajtowe, jeśli chodzi o stylistykę, co wszak nie jest zarzutem.
Corvezzo Terre di Marca Prosecco Bio radosne mętne bąble w stylu col fondo (druga fermentacja w butelce bez usunięcia osadu drożdżowego) z nutami gruszki w zalewie, czerwonego jabłka i skórki pszennego chleba. W ustach dużo kwasu, delikatna perlistość i masa orzeźwienia. Proste, niezobowiązujące i w tym tkwi jego siła. Ledwie 10,5% alkoholu powoduje, że to doskonałe wino wiosenne ciepłe dni na działce. Dostępne w niektórych marketach Auchan. 86 punktów, 47,00 PLN.
La Marouette Grenache Rosé Pays d’Oc 2018 bardzo zwiewny organiczny róż nieprzymilający się cukrem resztkowym. Typowe nuty truskawek, poziomiek, czerwonych porzeczek i czerwonego grejpfruta. W ustach delikatne, wytrawne do szpiku, miękkie o smaku czerwonych porzeczek z przyjemną nutą słoną w finiszu. Raczej solo niż do jedzenia – ciała na wiele nie starcza. 87 punktów, 40,00 zł.
Paxton AAA Grenache Syrah 2015 McLaren Vale to charakterny, biodynamiczny Australijczyk, atakujący na początku nutą palonej szczapy i suszonych, goryczkowych ziół, która po dłuższej chwili oddechu ustępuje pola ciemnym owocom: śliwce i leśnym jagodom. Na podniebieniu wędzona śliwka, niezła kwasowość i drobna, całkiem soczysta tanina. Alkohol nie tak wysoki, ale rozgrzewa przełyk goryczkowym płomieniem. Zwieńczeniem jest przyjemny finisz wiśniowej nalewki. Dość jednowymiarowe, ale zgrabnie uszyte. 60% Grenache, 40% Syrah, 12 miesięcy w barriques. 87 punktów, 66,00 zł.
Antonio Lopes Ribeiro 2012 Douro DOC to świetne, żywotne wino o aromatach podgotowanych truskawek, słodkich wiśni, soku malinowego i czarnych oliwek podanych na rozgrzanym, granitowym kamieniu. W ustach soczyste jeżyny i maliny, muśnięcie migdałowej goryczki i owocowe taniny. Mocne, intensywne ciało jest ciągle dynamiczne i nie daje po sobie odczuć wieku. Tym bardziej imponuje, że dojrzewało jedynie w stali. Duża kultura przy niemałym wszak ciele. Touriga Franca, Touriga Nacional, Tinta Roriz, Tinta Barroca i Sousão. 89 punktów, 70,00 zł.
Tempore Generación Garnacha 2014 Bajo Aragon IGP mocne wino o aromatach lukrecji, pieprzu, dymu, truskawek i dojrzałych śliwek. Mimo swojej proweniencji ma bardzo ładnie poprowadzoną kwasowość, która sprawia, że ten kolos nie klęka pod własnym ciężarem. Zaskakująco świeży owoc jak na 14 miesięcy w beczce. Chłopskie i szczere, choć może nieco zbyt dymne. 88 punktów, 74,00 zł.
Domaine Saint-Cyr Chénas Les Blémonts 2014 urzekające Gamay z niezłego rocznika, tutaj w bardzo eleganckiej i skupionej formie. W nosie tulipany, herbata z hibiskusem, dojrzałe maliny i wiśnia z pestką. Powoli pojawia się ewolucja, dodająca jesiennej głębi temu namalowanemu półcieniami winu. Bardzo dobry przykład tego, że wino nie musi być duże, żeby było ekscytujące. 90 punktów, 85,00 zł.
To nie jedyne wina, które piłem z portfolio importera. Na uwagę z pewnością zasługują również wina Casa de Mouraz oraz Odfjell.
Wina dostępne są w sklepie online importera i w stacjonarnych sklepach zaprzyjaźnionych. Część portfolio można też znaleźć na półkach marketów Auchan.
Część win nabyłem sam, część otrzymałem od importera.