Dionizos w Polsce, czyli Grecja rządzi cz.1

To zaskakujące, że kulturowa kolebka winiarstwa, jaką niewątpliwie jest Grecja (choć ktoś tu powie: hola, hola, gdzie obecnym Grekom do Homera, Platona czy innego Talesa), tak nielicznych ma reprezentantów na lechickiej ziemi. Zdziwienie tym większe, że jak dowiodły dwa spotkania z posłańcami Dionizosa, w których uczestniczyłem w ciągu ostatnich miesięcy, obecny stan greckiego winiarstwa da się streścić w trzech słowach: Greckie wina rządzą!

Grecja kojarzy się z recesją i wczasami all inclusive, na które pozwolić sobie może całkiem przeciętny Kowalski. Jednak jeśli Kowalski czy Nowak po wizycie we Włoszech znajdzie włoskie wina i w enotekach i w dyskontach, tak po powrocie z Krety czy Korfu na próżno będzie szukał butelek przypominających mu słodki czas kanikuły. W marketach i dyskontach ledwie jakieś podłe imiglykos (czyli po grecku – półsłodkie), w sklepach specjalistycznych kilka co prawda dobrych flaszek, ale od producentów, których liczbę może na palach zliczyć niezbyt sprawny drwal. Generalnie jest posucha. Co może dziwić, bo a) ruch turystyczny jest duży i ciągle rośnie, b) areał upraw nie jest taki znowu mały – porównywalny z Niemcami, ponad dwukrotnie większy do Austrii (choć produkcja bardziej zbliżona ilościowo do tego drugiego kraju). Z drugiej strony na terenie Grecji wypija się niemal tyle wina, ile wynosi produkcja (pierniczeni turyści).

Mimo wszystko Grecja to gorący temat w winnym światku. A to za sprawą kilku czynników: rosnąca jakość win, bardzo duże zróżnicowanie odmian i terroir oraz powiew świeżości, której skostniałe winne towarzystwo potrzebuje jak tlenu. Bo wina greckie, przynajmniej te, których skosztowałem w tym roku, mają w sobie masę autentyczności, jest w nich prawda, którą coraz trudniej znaleźć w winach z dużo lepiej znanych nam krajów.  

Pierwszym sympozjarchą, nie lejącym ani grama wody, przewodzącym winnym ekscesom w trakcie zlotu winnej blogosfery, był niezastąpiony Maciej Świetlik, który stał się prawdziwym ambasadorem greckiego winiarstwa. Na tę okazję przygotował 12 butelek z własnej kontrabandy, ale też od polskich importerów.

Tsélepos-Canava Chrissou Santorini 2017 (wino niedostępne w Polsce) zdecydowanie mineralne i niekoniecznie owocowe, trochę kwiatu pomarańczy, trochę cytryny, powiew morskiej bryzy i biały pieprz. W ustach gęste, słone o smaku suszonych kwiatów i mandarynki, które długo pozostają na podniebieniu. Dużo emocji. 90 punktów, 146 zł (importer w Polsce Partner Center).

Sigalas Santorini Barrel Fermented 2015 pół roku w beczce dodało nut słonych orzechów, którym towarzyszą skórka cytryny, wosk, biały pieprz i wulkaniczna pikantność, które w ustach obleczone są w pełne, lekko pieprzne ciało z dobrym rysem kwasowości. Kończy się niemal tanicznie. 92 punkty. (Brak importera w Polsce, choć inne wino Sigalas importuje EuroFoods Gastro).

Gerovassiliou Epanomi Malagousia 2018 aromatyczne, bardzo muszkatowe, o zapachu kwiatów, słodkich brzoskwiń i soku z winogron. Na podniebieniu dość mocna budowa, słodkie od dojrzałego owocu, miękkie i ładnie ułożone. Przyjemny finisz z delikatnym czarnym bzem w tle. 87 punktów, 81 złotych. (Importer w Polsce EuroFoods Gastro).

Zafeirakis Tyrnavos Malagousia Natura 2016 spontaniczna fermentacja sprawiła, że dominują tu aromaty kiszonych cytryn, odświeżającej ziołowości, szałwii i soli. W ustach pełne, obłe o niskiej kwasowości – gra na imponującej strukturze i bogactwie smaków wosku, dymu i brzoskwiniowym finiszu. Jakże inne od Gerovassiliou. 90 punktów. (Brak importera w Polsce).

Parparoussis Nemea Reserve 2013 czyste Agiorgitiko o przyjemnym, świeżym i intensywnym nosie, pełnym ciemnych wiśni, maliny, wędzonej śliwki, anyżu i goździka, które na podniebieniu dają rzutki, pełen werwy miks wiśni, śliwki z ziołową nutą, lekko nawet żywiczną. Mogłoby mieć o gram więcej koncentracji, wtedy ocena byłaby wyższa.  88 punktów. (Brak importera w Polsce).

Papaioannou Nemea Palea Klimata 2010 to kolejne Agiorgitiko, tym razem bardziej ułożone przez dodatkowe lata w butelce. Aromat wiśniowego likieru, dojrzałych  śliwek, szałwii, skóry i zakurzonego kufra. W ustach ładnie w skoncentrowane, jedwabiste i mimo potężnej budowy bardzo eleganckie. Żywa tanina daje jeszcze perspektywę 5 lat  życia. Świetne i emocjonujące. 93 punkty. (Brak importera w Polsce).

Ktima Driopi Nemea Reserve 2015, czyli kolejna interpretacja Agiorgitiko w mocno dębowym stylu, z równie wyraźnie zarysowanym ciemnym owocem, ale też kawą, goździkami i niestety wystającym alkoholem. Na podniebieniu żywy owoc, ale mocno ściśnięty jeszcze beczkowym jarzmem. Wydaje się, że jeszcze owocu starczy, żeby uciągnąć kolejne 5 lat i pokazać ciekawsze oblicze. 87 punktów za 99 złotych. (Importer w Polsce Partner Center).

Skouras Megas Oenos PGI Peloponese 2013 to Agiorgitiko z dodatkiem 20% Cabernet Sauvignon o aromatach espresso, dymu i goździków, spod których wyziera dojrzały ciemny owoc. W ustach mocno skoncentrowana dojrzała śliwka, całkiem wypolerowany garbnik i niezła dawka soczystości, która wybrzmiewa przyjemnym kawowym tonem. 90 punktów.  (Brak importera w Polsce).

Alpha Estate Amyndeon Xinomavro Hedgehog Vineyard PGI Amyndeon 2011, czyli czyste Xinomavro, szczep dość słusznie porównywany z Nebbiolo, o mocnej strukturze tanicznej i wysokiej kwasowości. Tutaj mamy śródziemnomorski las, z cyprysowym igliwiem, żywicą, ciemnymi wiśniami. W ustach początkowo wydaje się miękkie, ale po kilku chwilach taniny strzelają z piąchy w zęby, porażają dziąsła, a kubki smakowe wyczuwają wiśnie i ich wyraźną kwasowość. Siedem lat na karku, a ciągle bez zmarszczek. 90 punktów, 61 złotych. (Importer w Polsce Amazis.net).

Greckie wina Alpha Estate Amyndeon Xinomavro Hedgehog

Thymiopoulos Earth and Sky Naoussa 2016 czyli kolejne Xinomavro w wydaniu bio, o aromacie przyjemnego miksu malin i śliwek połączonych z lekką nutą goździka i suszonych ziół i płatkami róży. Bardzo delikatne, zrównoważone w ustach, doskonale balansjące słodki owoc, słodkie taniny i świeżą kwasowość dojrzałej śliwki. Duże wrażenie.  92 punkty. (Brak importera w Polsce).

Greckie wina Thymiopoulos Naoussa Earth and Sky

Kir-Yianni Ramnista PGI Naoussa 2011 legendarne niemal już wino, które pokazuje w pełni potencjał Xinomavro. Aromat śliwkowej nawleki łączy się z ciemnymi wiśniami, lekkim migdałem, anyżem i szałwią oraz nutami goździków. W ustach taniny jeszcze mocne, ale soczyste, tak jak ciemny owoc, którego tu jeszcze dużo. Ten mocarz wydaje się jednak nadal w wieku młodzieńczym i sądzę, że pożyje nawet jeszcze 10 lat. Klasa! 92 punkty, 92,50 zł. (Importer w Polsce Mielżyński).

Tsantali Rapsani Grande Reserve 2011 to kupaż równych częśćiXinomavro, Krassato, Stavroto z kolei zdradza już swój wiek. Znad kieliszka unosił się aromat tortu Sachera, kakaowego pyłu, wiśniowego likieru i migdałów. W ustach mocne, ale czuć już orzechowe utlenienie, które przykrywa powoli owoc. Co ciekawe, tanina i kwas jeszcze żywe i dają winu ostatni przebłysk przed zgaśnięciem. 88 punktów. (Brak importera w Polsce).

Greckie wina Tsantali Rapsani Grande Reserve

Tak oto, zdecydowanie zbyt szybko, zakończyliśmy podróż wzdłuż i wszerz Grecji. Ostatnia odkorkowana butelka zakończyła jednak tylko ten wieczór. Bo już kilka tygodniu poźniej Yiannis Karakasis MW prezentował kolejne greckie wina. Ale o tym w kolejnym wpisie.

1 komentarz

  1. […] i gładką, ale wyraźną taniną. W finiszu słodki owoc i korzenie. Jakże łagodne w porównaniu z Ramnistą. 88 […]

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.