Maremma – toskańskie manowce

Maremma

Maremma, region położony między Morzem Tyrreńskim, Lacjum, Sieną i Abruzją, leży na uboczu głównych turystycznych szlaków Toskanii. Turystów tu mniej, drogi bardziej dziurawe, budynki odrapane a kelnerzy w restauracjach niekoniecznie operują językiem angielskim. Krótko mówiąc, jest wspaniale!

W ubiegłym roku urlop spędziliśmy w Maremmie. Dlaczego taki wybór? Po pierwsze odległość od lotniska Fiumicino nie była przerażająca, a jako że podróżowaliśmy z maluszkiem, zależało nam na bezpośrednim locie. Wynajęliśmy na miejscu wóz (mogę polecić wypożyczalnię Autovia – bardzo dobre stawki, do tego niewielka opłata z odstawienie auta w innym miejscu) i po nieco ponad dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Po drugie ceny – w porównaniu z Toskanią bardziej turystyczną, położoną między Florencją a Sieną (czyli Chianti) koszt noclegów i ceny w restauracjach są o 20-30 procent niższe. Last but not least – poszukiwaliśmy czegoś bardziej na uboczu, skąd mimo wszystko da się dojechać w rozsądnym czasie do znanych miejsc turystycznych, włącznie z Rzymem i San Gimignano.

Moją prywatną zaś przesłanką była chęć poznania win z Maremmy, których niewiele jest na polskim rynku. Wiadomo, Toskania to Chianti i Brunello, reszta jest milczeniem. Po zasięgnięciu języka u znajomej dziennikarki winiarskiej z Włoch (grazie, Irene!), zaopatrzony w kilka dobrych adresów, z niecierpliwością czekałem na pierwszą wizytę. Zanim jednak zabiorę Was w tournee po winnicach, winien jestem kilka słów o regionie. 

Źródło: www.federdoc.com/

Maremma wbrew wyobrażeniom i Italii nie ma bogatej historii winiarskiej. Był to obszar bagienny, słynący bardziej z malarycznych komarów, niż bachicznych napojów. Dopiero za Mussoliniego mokradła zostały osuszone, dzięki czemu, poza innymi gałęziami rolnictwa, rozwinęło się również winiarstwo. Brak wielkich tradycji nie przeszkodził jednak, by Bianco di Pitigliano stało się jedną z pierwszych apelacji Italii. Miało to miejsce to tego samego, marcowego dnia w roku 1966, co powołanie do życia Brunello di Montalcino DOC i na miesiąc przed Barbaresco i Barolo (sic!).

Ten rozległy region jest bardzo zróżnicowany geologicznie. Część północna, granicząca z prowincją Siena, to teren niemal górski, ze stromymi winnicami, stale wystawionymi na wpływ wiatrów znad morza, z glebami bogatymi w żelazo. Nieco na południe, w dolinie rzeki Ombrone, dominuje glina bogata w żelazo. Z kolei na południowym zachodzie Maremmy zdecydowanie dominuje tuf wulkaniczny, a położone dość wysoko winnice mogą być owiewane wiatrami nie tylko znad Morza Tyrreńskiego, ale potrafią tu sięgnąć nawet chłodniejsze prądy znad Adriatyku. 

Glina i żelazo

Chwile sławy Maremma przeżyła wraz z pojawieniem się supertoskanów, zwłaszcza osławionej Sassicai. Podobna historia ziem – osuszonego przez Niderlandczyków ujścia Żyrondy i irygowanych przez rząd Mussoliniego mokradeł, skłaniały do nasadzenia bordoskich odmian. W Bolgheri, na północy Maremmy, miast Sangiovese zasadzono Cabernet Sauvignon i Merlota, które stawały w szranki z najlepszymi blendami z Bordeaux czy Kalifornii. Moda, jak to moda, minęła, choć skłonność do uprawy odmian międzynarodowych pozostała, stąd jak region długi i szeroki można znaleźć tu Syrah, Petit Verdot czy Cabernet Franc. 

Maremma przyciąga to coraz nowych winiarzy –  ziemia, poza Bolgheri, jest tu dużo tańsza, niż w drogim Chianti. Hektar winnicy kosztuje około 30 tysięcy euro, wobec 170-200 tysięcy w Chianti Classico i 70-90 tysięcy w Chianti. Dzięki temu można dość niskim kosztem stać się posiadaczem całkiem sensownego areału, pozwalającego na produkcję umożliwiającą utrzymanie się tylko z tłoczenia wina. Prężnie rozwija się także stowarzyszenie lokalnych winiarzy – Consorzio Tutela Vini della Maremma Toscana. Założone w 2014 przez 9 producentów, obecnie skupia ponad 300 członków (winogrodników i winiarzy). Trzeba też dodać, że DOC Maremma Toscana to jedna z największych apelacji Toskanii, po Chianti, Chianti Classico i Morellino di Scansano. 

Poza winem w Maremmie produkuje się bardzo dobre owcze sery pecorino (dostępne na różnym etapie dojrzałości), świetne dojrzewające wędliny ze świni rasy Cinta Senese, takie jak capocollo i ammazzafegato oraz wołowinę z rasy maremmana, której mięso dopuszczone jest do produkcji słynnej fiorentiny. 

Turystycznie zaś zdecydowanie warte grzechu jest wyryte z wulkanicznym tufie miasteczko Pitigliano, termy w Saturni oraz tamtejsza riviera. Plaże są czyste i długie, zagranicznych turystów mniej, niż gdzie indziej, ceny mniej bolesne. Do tego oczywiście warto obejrzeć główne miasto Maremmy, czyli Grosseto. W Maremmie pełno jest również zamków i twierdz z czasów średniowiecza (fajną ich listę znajdziecie tutaj), które rozsiane są z zaskakującą regularnością i w zasadzie wszędzie można napotkać ich ślady. Zdecydowanie Maremma to miejsce, gdzie warto się wybrać, jeśli lubicie Toskanię, ale uciekacie przed tłumami i fasadowymi uśmiechami.  

Wkrótce zaproszę Was na spotkanie z pierwszą winnicą. 

Przydatne linki: 

Consorzio Tutela Vini della Maremma Toscana
Visit Tuscan
Maremma Guide

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.