Dziś pora na uzupełnienie wczorajszego tekstu. Bo polskie wina musujące są tematem wartym oddzielnego wpisu – jest coraz lepiej i mieliśmy kilka fajnych premier. Nie na wszystkie się załapałem, ale trzy wina, które wymienię poniżej, na pewno będą dobrym kompanem sylwestrowego wieczoru. Selekcja klasyczna – mimo, że dynamiczna jest nasza scena petnatowa, to jednak odkapslowanie wina nie daje takiej frajdy, jak wystrzelenie z korka.
Polskie wina musujące to kategoria, który bardzo mnie cieszy. Cieszy też, że jest ich coraz więcej. Bo mamy klimat jaki mamy; nie zawsze grona dojrzewają optymalnie, co skutkuje niskim cukrem i wysoką kwasowością. A sposób produkcji musiaków z jednej strony lubi się z winami kwasowymi, z drugiej zaś umożliwia harmonizowanie tego kwasu przez dodanie cukru podczas usuwania osadu drożdżowego (fachowo proces ten nazywa się dégorgement). Oczywiście mam tu na myśli metodę szampańską, z dwoma fermentacjami, gdzie druga z nich następuje w butelce.
Dziś wybrałem dla Was trzy bardzo klasyczne wina, z których dwa debiutowały w tym roku, a jedno jest z nami już od lat. Na szczęście ostatnia edycja zmieniła etykietę i w końcu nią nie straszy 😉
Winnica Gostchorze Gost Art 2018 czyli miks Rieslinga, Pinot Blanc i Pinot Gris, który raczy aromatami jabłka, skórki cytryny, żwółtych kwiatów. W ustach musowanie drobne i dość krótkie (wino dojrzewało na osadzie nieco ponad rok), zdecydowanie podkreślony żywy owoc – jabłka, cytrusy i dużo świeżości od precyzyjnej kwasowości, do tego nieco nut kredowych. Doskonale nada się na aperitif. 87 puntów, ok. 75 zł. Dostępne w wielu punktach.
Winnica Gostchorze Gost Art Riesling 2018 wyczekiwany czysty Riesling o dość miękkim profilu, z bardzo przyjemnym, otulającym podniebienie i język musowaniem. Dużo tu dojrzałego jabłka, skórki cytryny oraz lekkiej ziołowości, sporo odświeżenia, choć cukier resztkowy na dość wysokim poziomie. Przyjemnie długi finisz z nutami korznnych przypraw. Stylistycznie bardzo blisko alzackich crémants. 88 punktów, ok 75 zł.
Winnica Turnau Classique Brut, czyli musujący debiut najbardziej bodaj znanej winnicy w Polsce. Jest to całkiem intensywny musiak z odmian Seyval Blanc, Pinot Noir i Chardonnay, pełen aromatów niedojrzałych brzoskwiń, żółtych jabłek i mandarynki podkręconych ciekawą nutą słoną. Nie ma aromatów drożdżowych, wszak dojrzewało na osadzie 11,5 miesiąca (pozostała część tego wina jeszcze dojrzewa). W ustach mimo niskiego alkoholu i takiegoż cukru resztkowego, jest całkiem okrągłe, drobne eleganckie bąbelki trwają całkiem długo. W smaku zielone jabłko, skórka cytryny, ciut soli i świetna kwasowość. 89 punktów, 140 zł. Dostępne w wielu punktach.
Flaszka dotarła do mnie tuż przed świętami, a wino otworzyliśmy po powrocie z wigilijnych wojaży, uśpieniu dziecka i włożeniu sobie maminej sałatki jarzynowej, z którą poszło znakomicie.
Ja z kolei na sylwestrowy wieczór przechowuję Gremplera Rose z Winnicy Miłosz. Jak wypiję podzielę się moimi doznaniami. Tymczasem trzymajcie się i do zobaczenia/przeczytania w oby lepszym 2021. Zdrówko!
2 wina degustowane na degustacji otwartetj, jedno nadesłane przez producenta.
Zdjęcie główne ® Alexander Naglestad, źródło: https://unsplash.com/photos/xzKtOI1Cnxo
[…] Perrier-Jouët (ponad 200 zł). Musiak z Adorii jest naprawdę dobry, porównywalny z winami GostArt – bardzo klasyczny, czysty, kulturalny. Szampan wypadł blado, jak na szampana: tłusto, […]