¡Hola! amigos y amigas! W ten styczniowy dzień zapraszam Was do odległej Kastylii i Leónu. Sam odbyłem tę podróż kilka tygodni temu, a przewodnikiem po tej spieczonej słońcem krainie był señor Michał Stykowski, jedyny w Polsce Spanish Wine Scholar. Zrelacjonuję Wam tę podróż, licząc, że na koniec opowieści zechcecie wznieść kieliszek Tempranillo za zdrowie Waszego skryby.
Kastylia i León
Kastylia i León to odległa kraina, będąca największą wspólnotą autonomiczną w Hiszpanii, położoną na północ od Madrytu i południe od wybrzeża Atlantyku. Położona jest na potężnej Mesecie Iberyjskiej ciągnącej się setki kilometrów wszerz i wzdłuż zajmując ¼ jej powierzchni.. Od od północy, wschodu i południa otoczona jest wysokimi pasmami górskimi co wpływa na klimat panujący w regionie – jest on wybitnie kontynentalny, z długą i ostrą zimą oraz krótkim, niezwykle gorącym latem. Góry Kantabryjskie na północy skutecznie chronią krainę przed wilgotnymi masami powietrza znad Atlantyku. Więc oprócz tego, że jest tu gorąco, jest też całkiem sucho.
Winorośl uprawia się wszędzie, ale najważniejsze apelacje w Kastylii i Leónie skupione są wokół rzecznych dolin. Najbardziej znacząca jest, ciągnąca się ze wschodu na zachód, rzeka Duero, wzdłuż której rozciągają się trzy z czterech najbardziej istotnych apelacji regionu: Rueda, Ribera del Duero i Toro.
W całym regionie uprawia się przede wszystkim Tempranillo (zwane tutaj Tinta de Pais, Tinto del Toro lub Tinto Fino), dalej jest białe Verdejo, w północnej części (którą dziś nie będziemy się zajmować) duże znaczenie ma Mencia. Tempranillo w Kastylii i Leónie daje wina krzepkie, sycące o wysokim poziomie alkoholu, mocarnych taninach, niemal zawsze wspomagane jest beczką. Ta ostatnia, mam wrażenie, w ostatnim czasie z coraz większym rozsądkiem. Verdejo zaś daje wina aromatyczne, świeże, mnie kojarzące się raczej z letnim orzeźwieniem niż wielką koncentracją i potencjałem dojrzewania, choć miewa i ciekawe momenty. Poza tym uprawiane są tam takie odmiany jak Prieto Picudo, Albillo czy Viura.
Ale przejdźmy do butelek
Czyli win, które na swe barki wzięły ciężar odpowiedzialności za właściwe zaprezentowanie odmiany i regionu pochodzenia. Było ich sześć i skłamałbym, że w każdym inna krew, ale jednak charaktery odmienne.
Diez Siglos Verdejo Ecologico Rueda 2019 zaskakująco mało owocu jak na przedział cenowy – mamy zioła, skórkę grejpfruta, ciut nut drożdżowych. W ustach mało złożone – mgnienie jabłka, grejpfrutowa goryczka i cytrynowa kwasowość winu werwy. Emocji niewiele, ale i cena umiarkowana. 86 punktów, 32 zł. Importer: La Tienda.
Valdecuevas Verdejo Rueda 2019 tutaj owocu jest więcej, ale trzeba na niego chwilę poczekać. Jest melon, czerwone jabłko, mandarynki i dalej kwiat pomarańczy – ładnie, ale niezbyt intensywnie. Na podniebieniu średnia budowa, melon, różowy grejpfrut, trochę pestki i ziół. Nadal dość proste Verdejo, wino środka, zaskakuje więc spora cena. 87 punktów, 74 zł. Importer: Wine Bureau.
Bodegas El Inicio 'Rivendel’ Crianza Ribera del Duero 2014 mocne, intensywne Tempranillo o aromatach ciemnych owoców – jeżyny, śliwki, wspartych nutami palonego drewna, kawy i korzennych przypraw. W ustach krzepkie, lekko budyniowe od koncentracji i beczki, tanina trzyma się dzielnie podobnie jak spinająca wszystko kwasowość, dużo ciemnego, leśnego owocu, trochę kawy. Duże, ale fajne wino, nieprzesadnie napakowane drewnem z potencjałem na jeszcze parę lat. 88 punktów, 69 zł. Importer: Zacne Wino.
Rodriguez Sanzo Las Tierras Original 2014 DO Toro ciemne, jak najczarniejsza noc; w nosie piernik z marmoladą z ciemnych owoców podany z mocno paloną kawą. Na podniebieniu mocarne, niemal oleiste, masa ciemnych owoców, dobra, wygładzona już tanina, ziołowa goryczka i mleczna czekolada w finiszu. Wino bombastyczne, ale nieco banalne w swojej napakowanej poetyce. Choć rozumiem tych, którym będzie smakowało. 90 punktów, 135 zł. Importer: Vinobar.
Castillo de Ura Crianza 2013 DO Arlanza bardzo urzekające wino o aromatach suszonej wiśni, żurawiny, śliwki i delikatnego dymu, jest też gorzka czekolada, fajkowy tytoń, skóra i szczypta nut ziemistych. W ustach mimo mocnego ciała sprawia wrażenie dużo lżejszego, kwasowość wiśni w połączeniu ze śliwkowo-czekoladowym smakiem i tanina o konsystencji mączki ceglanej sprawiają naprawdę dobre wrażenie. Świetnie wyważone wino, w którym słońce nie zabiło świeżości. Odkrycie! 91 punktów. Wino bez importera! Może warto się nad nim pochylić.
Bodegas Gallego Zapatero Yotuel Finca San Miguel Ribera del Duero 2011 butikowa produkcja to za duże określenie dla tego wina. Powstało mniej niż 500 butelek wina wytłoczonego z 80-letnich krzewów Tempranillo. Dzieje się tu dużo i dobrze: nos pełen dymu, ciemnych, świeżych owoców – jagód, aronii, jeżyny, ewidentna nuta mleczna, słodki tytoń, mocno palona kawa i gorzka czekolada, lukrecja, ziemistość, ziele angielskie. Ciało jest mocne, ekstraktywne, ale nie męczące, bardzo dojrzały, ciemny owoc – leśne jagody, aronia, podsuszana śliwka łączy się z dymem, mocną ale soczystą taniną, nutą anyżu i nadzwyczajną świeżością mimo tej potęgi. Moc, ale ani grama ociężałości. Piękne wino, nawet nie w połowie drogi. Drogie jednak jak diabli. 94 punkty, 550 zł (sic!). Importer: Vini e Affini.
Ponieważ jest to duży region, wina z Kastylii i Leónu są u nas powszechnie dostępne. Prestiżowe apelacje jak Ribera del Duero czy Toro nie są tanie. Za podstawowe butelki od dobrych producentów trzeba zapłacić ok 50-60 zł. Czasem zdarzają się jakieś tańsze egzemplarze w Lidlu czy Biedronce, ale nie liczyłbym na nadzwyczajne doznania, a raczej na maskowanie braków nadmiarem beczki. Z Ruedą jest dużo łatwiej – przyzwoite trafiają się nawet w dyskontach i supermarketach. Porządnie można się napić za 30 zł, a za 70 to już niemal wyżyny. A może macie swoje typy, którymi chcecie się podzielić? Dajcie znać, jakie są Wasze ulubione wina z tego regionu.
Degustowałem na zaproszenie Ambasady Hiszpanii.
Zdjęcie główne: Copyright CRDO Ribera del Duero