Rafa Wino, nowosądecki importer win, celujący głównie w Węgry, stopniowo i bardzo ambitnie rozwija swoje portfolio. W ostatnich tygodniach do ich katalogu trafiły wina z jednego z najciekawszych regionów Włoch i w sumie całej Europy. Otóż na półkach importera zawitały wina dwóch producentów z Alto Adige – Tiefenbrunner i Franz Haas.
Wina z Alto Adige/Południowego Tyrolu są mi bardzo bliskie, mimo że rzadko trafiają na łamy niniejszego bloga – coś, nad czym pewnie muszę popracować (po prawdzie nie tylko nad tym). W tym graniczącym ze Szwajcarią i Austrią zakątku Italii, powstają górskie, niezwykle precyzyjne wina o doskonałej harmonii: Pinot Bianco sięgające swoich wyżyn, najciekawsze Gewurtztraminery, wspaniałe Sauvignon Blancs i niesamowite Pinot Noirs. Region zdecydowanie bardziej germański niż włoski, w którym niezwykle żywy jest duch spółdzielczości – to jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie kooperatywy stoją na straży wysokiej jakości.
Jednak Rafa wykonał ruch osobliwy, albowiem sięgnął po wina od rodzinnych winiarni za to bardzo, bardzo dobrych.
Tiefenbrunner to rodzinne przedsięwzięcie, które oprócz gron z własnych 25 hektarów przetwarza także winogrona z 45 ha należących do 40 zaprzyjaźnionych rolników. Obecnie winnica zarządzana jest przez Sabine i Christopha, piąte pokolenie winiarzy w rodzinie Tiefenbrunnerów. Winnice położone są między 250 a 1000 metrów nad poziomem morza. Tiefenbrunnerowie mają też winnicę rekordową – otóż na 1000 metrów zlokalizowana jest parcela Feldmarschall, która jest najwyżej położonym na świecie siedliskiem dla Müller-Thurgau.
W moje ręce wpadła butelka Tiefenbrunner Turmhof Chardonnay Alto Adige DOC 2020, czyli wino dojrzewające kilka miesięcy na osadzie w używanych beczkach. Bardzo burgundzka, choć może ciut bardziej dojrzała ekspresja odmiany, z nutami zapałczanymi, palonym masłem, cytrusami, woskiem, korzennymi przyprawami, które w ustach dają pełne, lekko maślane, kremowe ale też zdrowo kwasowe i słono mineralne doznania. Rześkie, ale też nieźle strukturalne, długie i przyjemnie pikantne w finiszu. 89 punktów za 79,99 zł.
Drugą winiarnią, po którą sięgnął importer, jest Franz Haas. Ich wina po raz pierwszy spróbowałem w 2014 roku na Gali Magazynu Wino i ich Pinot Nero zapadło mi na długo w pamięć – od tego czasu noszę w sercu ciepłe emocje w związku z nimi. Może coś przeoczyłem (i jest to po prawdzie bardzo możliwe), ale wydaje mi się, że do tej pory Franz Haas nie miał zbyt dużego szczęścia do importerów w Polsce, toteż trzymam kciuki, żeby w tym razem na stałe zawitał pod nadwiślańskie strzechy. Podobnie jak Tiefenbrunner to rodzinna winiarnia, z tym że obecnie to już siódme pokolenie rodziny Haasów dzierży stery. 50 hektarów obsadzonych jest typowymi odmianami dla regionu odmianami, ale oczkiem w głowie Franza Haasa VII jest Pinot Nero, którego winifikacji (różnych klonów) dokonał w życiu aż 592. Na przestrzeni lat sprawdzał, które klony i w jakich siedliskach dają najlepsze rezultaty, posiada bodaj najwyżej położoną winnicę z tą odmianą, bo aż na 1150 metrach nad poziomiem morza. Toteż nie dziwi, że 8 lat temu to Pinot Noir zapadło mi najbardziej w pamięć. Jednak to nie czarny, a biały Pinot wylądował w moim kieliszku, albowiem chciałem spróbować, jak radzi sobie jedna z najmniej docenianych odmian świata w bodaj najlepszym dla siebie regionie.
Franz Haas Lepus Pinot Bianco Alto Adige DOC 2020 częściowo fermentowało w beczce spędziło kilka miesięcy na osadzie. W sumie mamy wino jeszcze ściśnięte (Haas wszystkie wina poza najwyższym Pinot Nero zatyka zakrętką), więc początkowo mamy lekką siarkową redukcję (zapałki, gotowany kalafior), które po paru chwilach ulatują i dają pola owocom sadu – jabłkom, gruszkom, morelom, wspartym delikatnie wyczuwalną dębiną w postaci orzechów laskowych, do tego zioła i pieprzna mineralność; w ustach przyjemnie kremowe, ale też strzeliście świeże, świetnie osadzone na swojej jabłkowej świeżości. Wino górskie w swym krynicznym, potokowym wymiarze chłodnej precyzji. Dobra struktura i przyjemnie pikantny finisz. Dobre dziś, ale lepsze za dwa-trzy lata. 90 punktów, 79,99 zł.
Win z Alto Adige nigdy dość. Cieszy zatem, że w Rafa Wino znajdziemy aż trzech producentów, gdyż oprócz dzisiejszych bohaterów są też Roeno. Jakość stoi tu na najwyższym poziomie i ciężko jest zaliczyć wpadkę.
Do końca lutego Franz Haas jest producentem miesiąca w Rafa Wino, co oznacza, że etykiety oznaczone tą nazwą kupicie z 10% rabatem.
Wino nadesłane do degustacji przez importera.
Fotka tytułowa: Chris Henry on Unsplash