Debiut na pełnej petardzie – Winnica Smolis

Winnica Smolis Jean-Thierry Smolis.jpg

Z nieukrywanym zadowoleniem obserwuję rozwój polskiego winiarstwa. Szczególnie zaś fakt, że coraz więcej mamy win musujących. Po pierwsze dlatego, że klimat im sprzyja, a po drugie – bo bardzo lubię bąble. Możecie się zatem domyślić, jak bardzo byłem podekscytowany, gdy otrzymałem do degustacji dwie butelki z położonej pod Łodzią Winnicy Smolis. 

Rzadko kiedy mają miejsce takie debiuty! Przez kilka miesięcy od publikacji Mariusza Kapczyńskiego – cisza, wszyscy przeoczyli. Potem niespodziewane zwycięstwo z bardziej znanymi winami u Izy i Tomka. I się maszyna rozpędziła. O czym mówimy? O winach musujących polskiego Francuza, który szlifował skille w domu szampańskim Champagne de Castellane jako dyrektor techniczny. Najmilsi w winie – oto Winnica Smolis.

We Francji poznał swoją żonę Ewę i przyjechał z nią do podłódzkich Brzezin – jej rodzinnego miasta. Ale ciągnie wilka do lasu! Jan nabył spłachetek ziemi o powierzchni 1,2 ha w Brzezinach i zasadził na nim Seyval Blanc, Chardonnay, Pinot Meunier, Leon Millot i Rondo. Uprawy są ekologiczne, ale bez certyfikatu, który Jan planuje uzyskać w tym roku. No i z tego niewielkiego poletka pochodzą chyba najbardziej emocjonujące, dojrzałe w sensie wieku i koncepcji i jej realizacji polskie wina musujące. I już mówię, dlaczego tak jest. 

Przede wszystkim monsieur Smolis nie spieszy się. Wina dojrzewają przynajmniej trzy lata na osadzie, zanim trafią do sprzedaży. Do tego są doskonale zbalansowane, z jednej strony dojrzewanie na osadzie daje ciała i esencji, a dość wysoki dosage na poziomie 15 gramów jeszcze podbija to wrażenie. Ale wina do tego są świetnie kwasowe i ten kwas doskonale równoważy wysoki przecież cukier. I nie chodzi tu o przymilającą się landrynkę, a cukier, który jest integralnym elementem budującym strukturę. Rzadko kiedy wychodzi to tak dobrze.

W moje ręce trafiły, dzięki producentowi, dwie butelki. 

Jean Thierry Smolis Brut

Jean Thierry Smolis Brut to cuvée Syval Blanc i Chardonnay, które dojrzewało 3 lata na drożdżowym osadzie. Jest fajnie szarlotkowe, słodycz prażonych, oprószonych cynamonem jabłek łączy się z masłem i pigwową konfiturą. W ustach spore, ale świeże, ta jabłkowa pulpa znajduje fajną kontrę w rześkiej, głęboko zaszytej kwasowości. Wino jest długie i treściwe i te 15 gramów cukru naprawdę nie jest odczuwalne. Świetne.  91 punktów, 140 zł

Jean Thierry Smolis Rosé

Jean Thierry Smolis Rosé czyli blend Seyvala, Pinota Meunier i Chardonnay. Mamy tu czerwone porzeczki, rabarbar, kruszonkę na malinowym placku. W ustach czuć wiśniową galaretkę i fajną kremowość drobnych bąbli, śmietankę i dużą dozę świeżości. Naprawdę uczciwe zrobione, ciut brakuje do Winnicy Miłosz, ale jest blisko. Dla mnie 89 punktów, 140 zł. Słyszałem o dużych różnicach między butelkami, więc uważajcie.
Być może uznacie, że poniosły mnie emocje. Cóż, Wasze prawo. Ale polecam Wam sprawdzić samodzielnie. Listę miejsc, gdzie możecie nabyć wina Jean Thierry Smolisa znajdziecie na stronie producenta.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.