Niby nie wygląda, ale jednak lato się zbliża. Gdy w końcu słupki rtęci powędrują powyżej 25 stopni Celsjusza z przyjemnością sięgać będziemy po rześkie i kwasowe białe wina, które przyniosą nieco ochłody. I idę o zakład, że wśród nich spory udział będzie miała jedna z najciekawszych odmian Półwyspu Iberyjskiego – Albariño.
Wydaje mi się, że ostatnimi czasu ta biała, nadatlantycka odmiana straciła nieco na popularności, a przynajmniej mniej się o niej czyta i widzi w różnych kanałach komunikacji. Może to tylko moje odczucia, ale wydaje mi się, że pięć lat temu było Albariño i o Albariño więcej. Pewnie też dlatego, że dyskonty i markety raczej nie zabijają się już o wina z tej odmiany, zatem i dostępność odmiany w wersjach budżetowych znacznie się zmniejszyła.
Parę słów o Albariño
A szkoda, wszak Albariño to świetna odmiana winorośli. Dość późno wypuszcza pąki, wcześnie dojrzewa, daje całkiem duże plony drobnych gron o grubej skórce, no i jest odporna na choroby pleśniowe, co w wilgotnym i chłodnym klimacie północno-zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego jest niezwykłą zaletą. Doskonale radzi sobie na ubogich ziemiach a jego najlepsze emanacje pochodzą z surowych gleb granitowych. W Hiszpanii, bo dziś na winach z tego kraju będę się dziś skupiał, absolutnym liderem jest region Rias Baixas – uprawia się tam ponad 5 tys. ha Albariño i stanowi 90% wszystkich nasadzeń. Występuje też w regionach Ribeiro i Ribeira Sacra.
Z Albariño powstają wina świeże, o wysokiej kwasowości, świetnie oddające nadoceaniczny charakter siedliska w postaci nut słonych i muszli a nierzadko i kamiennych (ech, ty granicie!). Ale do tego pachnie kwiatami pomarańczy, a często stosowane dojrzewanie na osadzie dodaje winom delikatnie korzennych nut oraz wzbogaca strukturę. Albariño to jedno z najlepszych win do owoców morza – czy to skorupiaków, ośmiornic, kalmarów i chudych ryb. Talerz różnych grillowanych czy usmażonych żyjątek z morza, kilka kropli soku z cytryny i kieliszek Albariño – trudno wyobrazić sobie bardziej pasujące do siebie połączenie.
Kilka Albariño w moich rękach
Ostatnio przez moje ręce przewinęło się kilka etykiet Albariño, w większości dostępnych w Polsce. Poniżej znajdziecie zatem moje oceny tych win.
Tomada de Castro Albariño Val do Salnes Rias Baixas 2020
Pachnie niczym muszle nad brzegiem morza, do tego mamy cytryny, odrobinę kwiatu pomarańczy, melona i lekką nutę mydlaną. W ustach w ustach jest strzeliste sokiem z cytryny i zielonym jabłkiem, lekko jeszcze drożdżowe i pikantne, złagodzone dojrzałym melonem. Bardzo typowe i przyzwoicie zrobione wino środka tabeli. 88 punktów. Wino niedostępne w Polsce.
Bodega Pablo Padin Segrel Ambar Albariño Rias Baixas 2021
Młodziutkie, pofermentacyjne i delikatnie perlące się wino, zdominowane przez nuty drożdżowe, ale też z przyjemną nutą niedojrzałej moreli, melona, gruszki i soli. W usatch dość lekkie i proste, jeszcze rozchwiane – drożdzowa masa odstaje od cytrynowej kwasowości. Przyjemna nuta grejpfrutowej goryczki. Proste o, jakby to powiedzieć, dyskusyjnym stosunku jakości do ceny. 86 punktów, 79 zł. Winoland.
Bodegas La Val La Val Albariño Rias Baixas 2021
Młodziutkie Albariño od jednego z czołowych producentów Rias Baixas. Pachnie jeszcze mocno drożdżowym osadem, ale dużo też tu cytrusów: grejpfruta, pomarańczy, do tego sól. W ustach bardzo wyraźna, cytrynowa kwasowość, sporo nut drożdżowych, jest kardamon i imbir, odrobina ananasa, maciupka ilość soli i mineralnosci. Ciało dość smukłe. Niezły, lekko korzenny finisz. 88 punktów, 99 zł. Citywine.
Fillaboa Albariño Rias Baixas 2021
Wino sprawia wrażenie bardzo dojrzałego, z letnim jabłkiem, skórką grejpfruta, polnymi kwiatami i pomarańczowym olejkiem oraz kamienną mineralnością. W ustach lekko jeszcze rozchwiane, roztrzęsione, ale kwasowa nuta i dobra materia obiecują całkiem sporo przyjemności. Fajna, delikatnie szorstka mineralność dodaje głębi i powagi. 88 punktów. 90 zł. Wino i przyjaciele.
Granbazan Albariño Etiqueta Verde Rias Baixas DO 2020
Wino czołowego producenta, o którym już wcześniej pisałem. Typowy nos z aromatami kwiatu pomarańczy, niedojrzałej brzoskwini, skórki różowego grejpfruta, do tego ciut pieprzu i morskiej soli, odrobina nut marcepanowych i korzennych – bardzo fajne. W ustach całkiem pełne, niezwykle świeże sokiem z limonki, pieprz i sól łączą się z grejpfrutem; bardzo sprężyste i pełne energii, długie. 91 punktów, 69 zł. Festus.
Granbazan Albariño Etiqueta Ambar Rias Baixas DO 2020
Pół roku na osadzie i dojrzalsze owoce, w efekcie mamy intensywny i bardzo precyzyjny nos z aromatami niedojrzałej brzoskwini, ale przede wszystkim cytrusów, skórki cytryny, muszli, morskiego piasku i morskiego powietrza, odrobiną białego pieprzu i kardamonu – świetny. W ustach dość masywne, ale ożywione doskonałą, cytrynową kwasowością i równie świetną goryczką różowego grejpfruta, słone, długie. Jak to mówią anglosasi punches above its weight! 93 punkty, 89 zł. Festus.
Attis Bodegas y Viñedos Sitta Maceración Skin Contact 2020
Wino macerowane przez dwa tygodnie na skórkach, by spędzić kolejne pół roku na osadzie. Mamy przyjemny, bezpieczny wstęp do win pomarańczowych. Aromaty mandarynek, jaśminowej herbaty brzoskwini, korzennych przypraw przechodzą w smak cytrusów, głównie mandarynek, delikatnych przypraw korzennych, jesiennych liści, suszu z owoców. Dość długie i lekko rozgrzewające. 91 punktów, 99 zł. Festus.
Jak widać z piciem Albariño nie ma co się spieszyć. Większość wino wypada lepiej w drugim roku po zabutelkowaniu, gdy nuty dojrzewania na osadzie wtopią się już w materię wina. Zatem nie musicie szukać najnowszego rocznika, 2020 będzie w sam raz.
Wina numer 1-4 otrzymałem do degustacji od ambasady Hiszpanii. Wina numer 5-7 kupiłem sam.