Czy clickbait zadziałał? Oby! Nie, nikt tego wpisu nie sponsoruje a jest on relacją z ostatniej degustacji portfolio Vininovy. Importer w tym roku zrobił to z niezwykłą pompą – w dwa dni, w Poznaniu i Warszawie, zaprezentował niemal całość swojego katalogu i przyznaję, że poprzeczka zawieszona jest wyjątkowo wysoko. Dziś przedstawię wina, które najbardziej zapadły mi w pamięć.
Vininova w tej chwili to najbardziej dynamiczny importer win w Polsce. Powtarzam się, ale to prawda. Ma w portfolio klasyków, jak Casanova di Neri, Chapoutier, Niepoort, Cantina Terlano, Lanson, Dr. Loosen a do tego mocno rozwija swoje portfolio win naturalnych: Prinčič, Radikon, Sclavos, Microbiowines, Alheit. Dla każdego coś miłego. I tak było właśnie tej wrześniowej degustacji.
W obszernej sali reduty Banku Polskiego stoliki okupowane były wielką mnogością win, których choćbym nie wiem, jak się wysilił, nie byłbym w stanie skosztować w ciągu dwóch dni. A tu mieliśmy ledwie 4 godziny na obcowanie – wyszedł trochę taki speed dating. Siorb, cmok i dalej! Żeby jakoś się odnaleźć, trzeba było mieć plan. Ja miałem. Ale jak to mówi Mike Tyson “każdy ma jakiś plan, dopóki nie dostanie w mordę”. A tych strzałów trochę po drodze od stolika do stolika zebrałem – i po prostu spędziłem przy niektórych więcej, niż zakładałem. Kilku stoisk zatem nie udało mi się odwiedzić. Ale co spróbowałem, to moje.
Wina musujące
Dom szampański H. Blin to kooperatywa zarządzająca 110 hektarami upraw. W ofercie Vininova pełni rolę podstawowego szampana. H. Blin Tradition Brut NV to dobrze zrobione, solidne, ale jednak podstawowe wino. H.Blin Blanc de Noirs NV to czyste Meunier i tu już pojawia się osobowość i złożoność przy niskim dosage. Najlepsze wrażenie zrobiło na mnie H. Blin Blanc de Blancs L’Esprit Nature, dojrzewające częściowo w beczkach Chardonnay z ekologicznych upraw. Pełne, kremowe, z aromatami pigwy, obitych jabłek, prawie strukturalne, z korzenno-mineralnym finiszem. 91 punktów, 285 zł.
Lanson to wielka marka, która od lat znajduje się w katalogu importera. Bardzo odpowiada mi jego styl: niemało wina z rezerwy już w podstawie (35-40%), brak fermentacji malolaktycznej i co najmniej 4 lata na osadzie. Zatem te całkiem strukturalne wina nie tracą nic ze świeżości. Lanson Le Black Label Brut NV to żywy, energiczny szampan, z niezłą już masą, osadową chałką i dobrą kemowością. Lanson Le Black Réserve Brut NV to już 45% wina z rezerwy, pięć lat na osadzie. Wino poważne, gęste, z pieczonym jabłkiem, korzennymi przyprawami, panoramiczne, szerokie, ale przy tym pełne wery. Robi wrażenie ale nie jest efekciarskie. 92 punkty, 322 zł. Muszę przyznać, że nawet Le Vintage 2009 nie podobało mi się tak bardzo, jak czarna rezerwa.
Z papci zupełnie mnie wyrwały biodynamiczne szampany od Champagne Augustin. Champagne Augustin Air: dymny, krzemienny, z jabłkiem i skórką cytryny, w ustach niezwykle gładki i potoczysty, muślinowy, podkręcony nutą korzenną. Harmonijny, przestronny, elegancki szampan. 93 punkty, 425 zł. Champagne Augustin Feu jest dużo bardziej zadziorny, pełny, karmelowy, kremowy, ale przy tym siarczyście pikantny, z czerwonym owocem i pięknym potokiem kwasowości w finiszu. Wspaniałe doznania. 94 punkty, 375 zł.
Wina białe
La Chablisienne, czyli kooperatywa, z Chablis, zawsze dowozi. Miała swoje momenty, ale na mnie najlepsze wrażenie (hmm, ciekawe czemu) mimo niemowlęcego wieku zrobiło La Chablisienne Les Clos Grand Cru 2020. Mocarne, zdecydowanie pod wpływem beczki, ale jakiej! Zioła, orzechy, gruszki, kwiaty, w ustach solidnie krzepkie, gęste niczym płynne szkło, a pod tym tłustym, lekko pikantnym ciałem wartki strumień chłodnego kwasu. Otwierać za 10 lat. 93 punkty, 378 zł.
Cantina Terlan, czyli czołowa spółdzielnia z Alto Adige, nie wymaga raczej przedstawiania. Wszystkie ich wina można polecać w ciemno, ja zaś szczególnie dobrze zapamiętałem Chardonnay Kreuth 2020 o zredukowanym, lekko siarkowym nosie, dobrym beczkowym akcentem, ziołami i zielonym jabłkiem. W ustach niezwykle klasyczne, lekko maślane, krągłe, słodkie od koncentracji i świetnie świeże. Młodziutkie, warto potrzymać kilka lat. 91 punktów, 129 zł. Cantina Terlan Sauvignon Winkl 2021 (chyba moja ulubiona interpretacja odmiany) potwierdza swoją renomę i w tym roczniku. Jest ziołowe, szparagowe, z nutami czarnego bzu, mięty i agrestu. Na podniebieniu bogate, kremowe, z dominantą grejpfruta i czarnego bzu, przy tym strzeliste mimo swojej masy – wspaniałe Sauvignon. 92 punkty, 123 zł.
Bardzo klasycznie zaprezentowało się Catena Alta Chardonnay 2019 od Catena Zapata. Argentyńskie Chardonnay spod Andów okazało się wine bardzo zrównoważone, z precyzyjnie odmierzonymi porcjami masła, prażonych orzechów, pigwy, jabłek i korzennej pikantności. Świetna pozycja w burgundzkim stylu, z doskonały, kwasowym kręgosłupem. 91 punktów, 139 zł.
Alheit Vineyards, niekwestionowana gwiazda południowoafrykańskiego winiarstwa, potwierdziła klasę. Alheit Hereafter Here 2020 to Chenin Blanc z młodych krzewów, skupione i ściśnięte, z aromatami mokrej wełny, pigwy, białej brzoskwini. W ustach bogate, słodko-rozgrzewająco pikantne, lekko kremowe i przy tym, jak na Chenin przystało, niezwykle świeże. 90 punktów, 139 zł. Było dobrze, ale przecież zawsze może być dobrzej. Bo takie jest Alheit Magnetic North 2020 co prawda w fazie dziecięcej jest to wino: skupione, milczące, sprawia wrażenie, jakby spod kamiennego ciężaru z mozołem wypełzały aromaty nafty, towotu, pieczonych jabłek, pigwy. Masywne, z kiszoną cytryną, pieczonym jabłkiem, masłem i korzennymi przyprawami w smaku. Potężne, ale nawet przez moment nie ociężałe. Pić najwcześniej za pięć lat. 94 punkty, 359 zł.
Klasą samą w sobie było M. Chapoutier Chante-Alouette Hermitage 2018 – czyste Marsanne, o bardzo dostojnych aromatach pszczelego wosku, konfitury z moreli, dymnej mineralności; w ustach zaś tłuste, ale bez zadyszki. Ciało krzepkie, napakowane korzennością i konfiturą z pomarańczy, kwasowość jak zwykle umiarkowana, ale nie o nią tu chodzi. To wino niespieszne, pewnie siebie, ale nie zuchwałe. Trzeba lubić ten styl, a ja lubię, żeby w pełni docenić tę powolność i monumentalność. 93 punkty, 339 zł.
Wina czerwone
Chianti od Fattoria Castello di Volpaia swoistą lekkość osiągają dzięki wysokiemu położeniu winnic – sięgającym nawet 600 metrów nad poziomem morza. Fattoria Castello di Volpaia Chianti Classico Riserva DOCG 2018 to bardzo ładnie ułożona riserva, nie za da duża, nie za mała, ze świetnym owocem wiśni i czereśni, drobniutką taniną, lekko pociągnięte beczką i z dużym zapasem świeżości. Bardzo apetyczne. 91 punktów, 174 zł.
Nie wiem, czy wiecie, ale nie jestem miłośnikiem kategorii gran selezione ze względu na jej wybitnie marketingowy charakter. Ale dla Fattoria Castello di Volpaia Coltassala Chianti Classico Riserva Gran Selezione 2017 robię wyjątek. Wino bardzo dobrze łapie balans pomiędzy mocą a elegancją. Żadnej tu nadekstrakcji i beczkowej pomady, za to dużo leśnych nut, masa świeżego owocu podbitego tylko dębową przyprawą. Precyzyjne, ładnie odmierzone i zrealizowane. Świetnie pijalne, co w tej kategorii i w tym wieku jest według mnie rzadkością. 93 punkty, 289 zł.
Burgundia miała swoją solidną reprezentację zarówno w klasycznym wydaniu Maison Louis Latour jak i nowej, biodynamicznej fali. Niestety, nie są to tanie wina, nie wszystkie butelki trzymają poziom, ale jak się trafi na dobrą, to jest przepięknie.
Maison Louis Latour Domaine Latour Aloxe Corton 2018 to Pinot Noir z własnych parceli w mateczniku tego negocjanta. Wino niezwykle aromatyczne, pełne fiołków, wiśni, malin, truskawek, w smaku jasny, słodki owoce, odrobina korzennej głębi, ciut kawy i sporo drobnej, wysokiej jakości taniny. Wino nad wyraz przyjemne teraz, ale jeszcze pięć lat wytrzyma. Ogólnie dużo lepsze od droższych etykiet z bardziej prestiżowych apelacji, ale ze skupowanych gron. 91 punktów, 339 zł.
Maison Romane Marsannay Longeroies 2020 Pinot Noir z biodynamicznych upraw, pięknie aromatyczny, z ciemnymi owocami, korzennymi przyprawami, solidną strukturą, opartą na dużej ilości drobnoziarnistej taniny. 92 punkty, 297 zł. Nadzwyczaj dobrze wypadł Pinot Noir Chandon de Briailles Pernand- Vergelesses Rouge 1er Cru Ile Des Vergelesses 2018 o bardzo klasycznych, niezwykle czystych i precyzyjnych rysach, świetnie aromatyczne, kwiatowe, z czystym owocem wpisanym w beczkową ramę. Piękne, kredowe taniny i długi finisz. 93 punkty, 339 zł.
Loara również miała swoją solidną reprezentację w postaci Amirault Vignerons i ich czterech, godnych polecenia Cabernetów Franc. Wszystkie podręcznikowe, arcytypowe, a każda wyższa etykieta po prostu była doskonalszą wersją poprzedniej. Zatem jeśli chcecie wiedzieć, czym powinno charakteryzować się wino z tej odmiany, sięgnijcie po dowolną butelkę, nie pożałujecie.
Czerwone wina Chapoutiera to zawsze mocny punkt programu. Już polecałem jego etykiety z Maison de Bila-Haut z Roussillon i podtrzymuję jak najlepszą opinię o tych winach, zarówno w bieli, jak i w czerwieni i to na każdym poziomie cenowym. Z Północnego Rodanu dobrze zaprezentowało się M. Chapoutier Petite Ruche Crozes-Hermitage 2019 – świetne Syrah, aromatyczne, bardzo wypełniające usta strukturą, ciemnym owocem, pieprzem, drobną taniną i chłodną mineralnością. Mimo to – gładkie i bardzo potoczyste wino. 90 punktów, 113 zł. M. Chapoutier Les Arenes Cornas 2018 to wino o wielkiej klasie. Bardzo elegancki nos, w którym dominuje świeży ciemny i czerwony owoc, fiołki, przyjazna mineralność, pieprz i sól, zaś w ustach smukłe, bez szwów łączy się tu moc, świeżość, tanina i mineralność – piękne wino. 93 punkty, 215 zł.
Last but not least – dwie czerwienie z Argentyny od Catena Zapata. Catena Zapata Nicasia Vineyard 2018, czyli jednoparcelowy Malbec z działki położonej na wysokości niemal 1100 metrów w Dolinie Uco, który pachnie kwiatami, świeżymi czerwonymi i ciemnymi owocami, w smaku zaś ciemne owoce łączą się ze świetną jakością kompaktowych, skupionych tanin oraz górską mineralnością. 93 punkty, 349 zł. Catena Zapata Malbec Argentino 2019 ze starych krzewów z dwóch działek: Nicasia i Angélica – jest winem bardziej skoncentrowanym, z bardziej dojrzałym owocem, ale urzekającą świeżością, gęstą fakturą opartą o kredowe taniny; przy swojej mocy wino bardzo harmonijne i eleganckie. Bez dwóch zdań najlepszy Malbec, jaki piłem. 94 punkty, 443 zł.
Degustacja okazała się bardzo udana, choć żałuję, że nie starczyło czasu na jeszcze kilka stolików. Ceny niestety robią wrażenie, ale nie oszukujmy się – w czasie takiej imprezy szukamy rzeczy, których nie pijemy każdego dnia. Bo po co odmawiać sobie przyjemności? To chyba najdroższy wpis, jaki wyszedł spod mojej klawiatury – ale co tam, raz się żyje!
Degustowałem na zaproszenie Vininova.
W podanych cenach wina kupicie w salonach Vininova w Polsce.
Zdjęcie główne: http://tauranga.kete.net.nz/en/tauranga_jazz_society/images/show/3988