Walentynki tuż tuż i mimo, że nie jestem szczególnym miłośnikiem tego dnia (bo jak jest miłość, to każdy dzień jest dobry, by ją wyrażać – banał, co nie?), ale dobrze wiem, że czasami jest to dobra okazja, żeby zaimponować drugiej połówce lub wyznać coś ważnego. Wymaga to odpowiedniej oprawy i można partnerkę/partnera zabrać na kolację albo do kina, ale można też porwać się na szaleństwo i samemu (samej) przygotować odpowiednią ucztę. A do tej warto dobrać smaczne wino, by spotęgować zmysłowe doznania.
Kolejny raz spotkaliśmy się w winno-kulinarnym blogerskim gronie (Nóż i Widelec, 2 Smaki, Nasz Świat Win, PoWINOwaci, Winiacz i Winniczek) i testowaliśmy wina na Walentynki, które będą najlepiej pasowały do dań przygotowanych przez Dominikę, czyli CEO bloga Nóż i Widelec. Wiadomo – walentynkowa randka to raczej nie żeberka i golonka, Dominika więc przygotowała lekkie potrawy z kręgu szeroko pojętej kuchni azjatyckiej. Tym razem mieliśmy cztery zestawy: amouse bouche, przystawka, danie główne i deser (przepisy znajdziecie na blogu Dominiki). Oto jak wyszły połączenia.
Chrupiąca słodko-kwaśna krewetka w paście tamaryndowej i chili na orzechowo-ziołowym chutneyu.
Tu mieliśmy do wyboru dwie opcje. Istenič Brut No. 1 – słoweński musiak z 70% udziałem Chardonnay o 30% Rumeni Plavaca dojrzewał w butelce co najmniej 36 miesięcy. Trochę tego nie czuć, bo wino jest na wskroś owocowe, cytrusowo-jabłkowe z wyraźną, ale nie ostrą, kwasowością a ciała jest dość mało. Nut tostowych jest niewiele, więcej tu gałki muszkatołowej. Mimo to jest to bardzo przyjemna propozycja, która jako aperitif stanie się dobrym wstępem do romantycznego wieczoru. Było raczej tłem dla dania, ale też dobrze pobudziło kubki smakowe do dalszej pracy. 87 punktów za 69 zł. Importer Vino Vita.
Drugie wino to wątek patriotyczny, albowiem w kieliszkach pojawiło się Rose 2015 z Winnicy Turnau. Ładna etykieta, ładny kolor – bardzo intensywny i równie intensywne aromaty truskawek, niedojrzałych wiśni i czerwonych landrynek, kwasowość zmiękczona wyraźną słodyczą, bo to jednak wino w stylu pop, ale na szczęście nie ma tu ucieczki w marketowe róże z Kalifornii. Jest smacznie a wino świetnie dogadało się z sosem z tamaryndowca, który niósł w sobie delikatną słodycz. 86 punktów za 55 zł. Dostaniecie w sklepie producenta, Kondrat Wina Wybrane czy 6Win.
Spring rollsy z mango, awokado, kolendrą i orzechowym dipem
Gdy już kubki smakowe się obudziły, pora na coś bardziej treściwego. Spring rollsy z awokado, marchewką, świeżą kolendrą i makaronem ryżowym spotkało się również z dwoma winami, klasykiem z Austrii i aromatycznym nowoświatowcem.
Domäne Wachau Gruner Veltliner Terassen Federspiel 2015 to klasyka klasyki. Wino świeże, rześkie z nutami granitowej mineralności, pełne cytrusów i zielonych jabłek, delikatnie muśnięte suszonymi ziołami. W ustach potoczyste, całkiem dobrze zbudowane z wyraźną kwasowością i słonawym, długim finiszem. Wino świetne, a w połączeniu z jedzeniem uwydatniło świeżość kolendry, którą u nas w domu wielbimy niezmiernie. 88 punktów za 64 zł. Importer: Partner Center.
El Delirio Reserva Chardonnay Viognier 2015 skłania się w kierunku mocnych, słodkich aromatów owoców tropikalnych. W tle pojawia się miód, dojrzałe mango a nawet liczi – dominacja Viogniera (którego jest tu 40%) jest absolutna. W ustach miękkie, oleiste – kwasowości mało, więc miłośnikom półwytrawnych też się spodoba. To najbardziej popowe wino wieczoru, bezpieczna opcja ale raczej bez niezapomnianych wrażeń. Natomiast z dipem uzupełniło się bardzo dobrze – ciała wystarczyło, by unieść strukturę, a sok z limonki podniósł ogólną kwasowość kompozycji. 85 punktów za 44 zł. Importer: 6Win.
Stir-fry z wołowiny w sosie ostrygowym
Lekka wołowina w aromatycznym sosie to nie jest danie, gdzie czerwone wina będą dominowały. Oczywiście, można do czegoś takiego podać Rieslinga Kabinett czy Sauvignon Blanc, ale my poszliśmy w nieco innym kierunku.
Muga Rosado 2015 jest bardzo jaśniutkim różem, gdyż aż 30% składu to biała odmiana Viura, do tego fermentowanym i dojrzewającym przez chwilę w wielkich beczkach, co pozostawiło na winie swoje delikatne, acz smakowite piętno. W nosie czerwona porzeczka, delikatny migdał i lekka nuta cynamonowo-waniliowa. W ustach chrupkie, owocowe, ale miało też wystarczająco dużo ciała, by dźwignąć na swych zwiewnych barkach mięso, schodząc jednak na dalszy plan. Jest jak dobry piarowiec, promujący swojego klienta – pozwala mu błyszczeć, samemu schodząc w cień. Bardzo dobre wino. 88 punktów za 51,90 zł. Importer: The Fine Food Group.
Marcel Lapierre Raisins Gaulois 2014 to wino z regionu Beaujolais ze szczepu Gamay (jeden z moich ukochanych). Jest mega owocowe – są czereśnie, wiśnie ale też pojawia się nuta mięsna i lukrecji. Wino bardzo miękkie i ciepłe, niesamowicie pijalne o czerwonym owocu lekko podbitym dymem. Hedonizm. Z daniem poszło według mnie całkiem ok, zmieniając nieco smak wołowiny, uzupełniając ją o smaki umami. 87 punktów za 49 zł. Importer: Enoteka Polska.
Pieczone samosy z bananami i kokosem z sosem czekoladowym z herbatą chai
Wiadoma rzecz, że czekolada to afrodyzjak, a za słodkościami przepadają zarówno kobiety jak i faceci. Do tego dania próbowaliśmy aż czterech win, każde w innym stylu i z innego zakątka Europy.
La Spinetta Moscato D’Asti Bricco Quaglia DOCG 2015 – Moscato D’Asti albo się kocha albo nienawidzi. Ja za nim nie przepadam, ale doceniam jakość tego egzemplarza. Leciutki alkohol (ledwie 4,5%), delikatne musowanie, 120 gramów cukru i wyraźna, dynamiczna kwasowość. W nosie aromaty marcepanu i kwiatów oraz typowy, muszkatowy zapach winnego soku. W deserze znalazło wspólny język z bananem, tworząc ładną kompozycję. Bardzo dobry, rzekłbym podręcznikowy muszkat. Niestety cena wysoka, ale tu wchodzi w grę prestiż producenta. 88 punktów za 84,90 zł. Importer: Centrum Wina.
Domaine Saint-Remy Gewurztraminer Grand Cru Hengst 2012 to alzacki klasyk, ale w bardzo delikatnym wydaniu, z nutami płatków róży i liczi, bardzo miękkie, ciepłe i o dużym, potoczystym ciele. Nie jest to jednak wino niezapomniane i ciężko by stwierdzić, że jest to Grand Cru. Z deserem było całkiem dobre, ale jednak przydałoby się nieco więcej cukru, gdyż te 42 gramy to jednak ciut mało. 87 punktów za 99 zł. Importer: Wineonline.
Holdvolgy Hold and Hollo Sweet 2008, czyli tokajski kupaż Furminta i Hárslevelű, który raczy aromatami miodu, brzoskwini i tonami botrytisu (szlachetna pleśń) w postaci lekkiej piwniczki. Do tego szczypta przypraw korzennych i wyraźna, ale nie ulepkowata słodycz (67,5 grama) oparta o niezłą kwasową konstrukcję. W ustah badzo poprawne, ale nieco brakuje mu długości i głębi. Z deserem więcej niż dobre – doskonale podkreśliło bananowy element dania. Dodatkowy bonus za świetną, fuksjową, gumową etykietę. Z wypustkami ]:> 87 punktów za 76,50 zł. Importer: 13 Win.
Chateau de Pena Rivesaltes Tuile Hors D’Adge czyli francuska „odpowiedź” na Porto. Wino wzmacniane z Lanwedocji-Rusillon, 100% Grenache a w nim nuty suszonych owoców, wędzona śliwka, niedojrzałe orzechy włoskie, żurawina, troszkę opadłych liści – no aromatyczna bomba. W ustach dość lekkie, ładnie kwasowe i odpowiednio słodkie. Ze wszystkich słodkich to mój faworyt. Szczególnie dobrze komponowało się z czekoladowym sosem, ale może służyć też za samodzielny deser (ewentualnie do gorzkiej czekolady). 88 punktów za 69,99. Importer: M&P Pavlina.
Takim oto sposobem dotarliśmy do końca wieczoru. Mam nadzieję, że nieco pomogliśmy Wam rozwiązać dylemat wina na Walentynki albo wskazaliśmy kierunki związane z walentynkową kolacją. My mieliśmy dużo radochy, przygotowując ten panel. Oprócz Dominiki, bo ona miała ręce pełne roboty, gotując te smakołyki 😉
Wszystkie wina otrzymaliśmy do degustacji od importerów i producenta – dzięki wielkie. Więcej informacji o nich znajdziecie, klikając w nazwę importera lub producenta na końcu każdego opisu.
O spotkaniu pisali również:
[…] Zdegustowany […]