Gdy myślimy o polskimi winiarstwie i regionach, gdzie w naszym kraju uprawia się winną latorośl, województwo zachodniopomorskie nie przychodzi pierwsze na myśl. Ba, można nawet powiedzieć, że jest tak samo egzotyczne, jak warmińsko-mazurskie czy pomorskie. A jednak stąd pochodzi najbardziej spektakularny debiut polskiego winiarstwa A.D. 2015 – Winnica Turnau.
Położona w Baniach – nieco ponad 50 kilometrów na południe od Szczecina, jest zapewne jednym z najdalej wysuniętych na północ przedsięwzięć tego typu. Dzięki uprzejmości Lexus Polska, Zbigniewa Turnaua i zmysłowi organizatorskiemu Olafa Kuziemki, miałem przyjemność w zacnym towarzystwie Olafa i Pawła z Powinowatych oraz Roberta Winiacza odwiedzić producenta, który wstrząsnął polską sceną winiarską, jak nikt do tej pory.
Baniewice to spokojna wieś, jakich tysiące mijamy, zmierzając z punktu A do punktu B. Cisza, spokój, trochę zadbanych gospodarstw i trochę tych w gorszej kondycji. Niczym szczególnym się nie wyróżnia. Jednak wąska droga wśród pól prowadzi do miejsca intrygującego ze względu na pełną pietyzmu renowację, ale jeszcze bardziej ze względu na przeznaczenie. W pięknie odrestaurowanym, XIX-wiecznym budynku gospodarczym znajduje się bowiem bodaj najnowocześniejsza instalacja do produkcji wina w kraju.
Gdy zajeżdżamy naszym lśniącym bolidem, Zbigniew Turnau już czeka na nas przed zabudowaniami. Przywitanie i wsiadamy w jego SUVa, żeby obejrzeć miejsce, gdzie wszystko ma swój początek. Kilka minut jazdy zmarzniętym, polnym duktem i już wjeżdżamy na ogrodzą, 15-hektarową winnicę. Łagodne pagórki dają południową ekspozycję, położone w dole jeziorko stanowi rezerwuar ciepła, które jest nieocenione w chłodniejszych tygodniach jesieni – zbiory są tu dość późne, a także w newralgicznym momencie kwitnienia, gdy przymrozki mogą zniweczyć nadzieje na dobre zbiory. Wśród zasadzonych odmian z niemieckich klonów są tu Riesling, Chardonnay, Auxerrois, Solaris, Seyval Blanc i Hibernal oraz Pinot Noir, Cabernet Dorsa, Cabernet Cortis, Cabernet Cantor oraz Rondo i Regent. Polska to zimny kraj, nie dziwi więc, że 70% nasadzeń to szczepy białe. W równych rzędach, przedzielonych pasami roślin motylkowych (gleba jest tu ciągle zbyt bogata, więc trzeba wprowadzać rywalizację o składniki mineralne i mocniejsze zakorzenienie krzewów), rosną młode, zaledwie kilkuletnie winorośle.

Prace nad winnicą i winiarnią nadzorował Frank Faust, którego miałem szczęście poznać przez Marka Kondrata. Mieliśmy francuskiego konsultanta, ale jego idea robienia tylko 4 win i to na dodatek kupaży nie przemawiała do nas. Bliżej klimatycznie i kulturowo nam do Nadrenii, niż do Bordeaux – mówi, przechadzając się z wyraźnym zadowoleniem po włościach, Zbigniew Turnau. Winnica w 90% jest ekologiczna – warunki klimatyczne oraz szczepy nie wymagają od nas szczególnych starań i wspomagania nawozami i pestycydami. Ale na razie nie będziemy ubiegać się o certyfikaty – za dużo z tym biegania, a na to czasu nie mamy – dodaje, gdy robimy jego autem rundę honorową wokół całej winnicy. W tle, tuż przy jeziorze, stoi już młody sad, z którego Turnau ma zamiar wkrótce zbierać jabłka na cydr.

W słoneczny mroźne południe opuszczamy winnicę i jedziemy do winiarni, która zrobi za chwilę wielkie wrażenie na nas wszystkich. W wyremontowanym za astronomiczne kwoty budynku znajduje się nowoczesne centrum, a które nie daje wątpliwości, że przemiana moszczu w wino to nie magia, a nauka. Lśniące tanki, mogące pomieścić aż 120 tysięcy litrów wina, pachną nowością. Najwyższej klasy urządzenia do odszypułkowania, prasa, delikatnie wyciskające grona i filtr krzyżowy, który nie przepuści ani odrobinki niechcianych składników pokazują, jak poważnie właściciele podeszli do sprawy. Wszystko jest czyste i sterylne, pewnie dlatego przy produkcji dodaje się niewielki ilości siarki – ledwie 45 miligramów na litr. Wchodzimy na piętro instalacji i dostajemy pierwszą porcję wina, wprost z tanków. Jest to lekko jeszcze fermentujący Solaris, który wydał się niezwykle obiecujący. Piękne aromaty kwiatowo-cytrusowe i wybitna kwasowość. Szczupłe, ale bardzo czyste – pijąc to jeszcze nie do końca wino, zatęskniłem za latem i prostą sałatą z kozim serem. Riesling jeszcze żwawo przetwarzał drożdże, ale już zdradzał całkiem fajny potencjał. Mniej kwasowości, ale więcej ciała, bardziej ziołowy niż owocowy; ciekawe, co z niego będzie? Zaskoczeniem był fermentujące w beczkach Chardonnay. Może półwytrawny styl nie jest moim ulubionym, ale amerykański dąb ładnie wtapiał się w strukturę wina i dawał przyjemną kremowość. Solaris premium, również starzony w beczce będzie wytrawny – teraz jest czysty i zupełnie przyjemny. Ale to Pinot Noir był najbardziej przez nas wyczekiwany. Z pipety do kieliszków wlał się ciemny płyn, który ciężko skojarzyć z tym chucherkiem z Burgundii. Tu jest moc! Ciężko powiedzieć, co z niego będzie, ale mocna tanina, pełna struktura może z czasem dać piękne wino. Ach, jak czekam na polskie Pinoty.

W magazynach, silosach mam tysiące ton zboża – sprzedać je to nie problem, to tylko kwestia ceny. Dlatego dziś nie mówmy o zbożu i moich innych interesach. Wino jest najciekawsze ze wszystkiego, co robię – mówi Zbigniew, gdy zmierzamy do sali degustacyjnej.

Bo musicie wiedzieć, że nie jest to projekt straceńca – to głęboko przemyślane przedsięwzięcie biznesmena, działającego w branży rolniczej. Firma Turnaua to 600 ha własnej ziemi i dodatkowe 1000 dzierżawionej. Na stałe zatrudnia 60 osób, a w momencie zbiorów czy żniw jeszcze dodatkowe. Kiedyś, z moim wspólnikiem w winnym interesie, Tomaszem Kasickim, siedzieliśmy w bodedze w Hiszpanii, popijaliśmy wino i coś przekąszaliśmy. I wtedy Tomek powiedział „Zobacz, rośnie tu pszenica i słonecznik, tak jak u nas. Dlaczego więc u nas nie mogłyby rosnąć winne krzewy?”. Od tego wszystko się zaczęło – wspomina przy stole Turnau.
Z Grzegorzem Turnauem, jakby nie patrzeć twarzą całego projektu, Zbigniewa łączy wspólny pradziadek – Jerzy Turnau. Twórca lwowskich Wyższych Kursów Ziemiańskich, malarz, pisarz i kto go tam wie, co jeszcze – człowiek renesansu jak się patrzy. Jego potomkowie rozpierzchli się i po Galicji, i po kielecczyźnie, a DNA dziadka objawiało się w następnych pokoleniach, tworząc przedziwne kombinacje rodzinno-charakterologiczne. I tak Grzegorz, którego rodzice raczej celują w naukach ścisłych, został artystą, a Zbigniew, inżynier budownictwa okrętów, postanowił zostać rolnikiem. I ponoć nie są to jedyne przypadki odstępstw od normy.

To, że Grześ postanowił skorzystać z naszego zaproszenia i dołączył do spółki, to bardzo duży atut Winnicy Turnau. Jego rozpoznawalność pozwoliła nam rozwiązać kilka problemów, szczególnie tych związanych z promocją, zanim się zaczęły – komentuje Zbigniew nad kieliszkiem wina. Jakby nie było – to doskonały sposób na propagowanie nie tylko marki, ale picia wina w ogóle. Ilość artykułów w tytułach niebranżowych na temat udziału Grzegorza Turnaua w projekcie jest ogromna.
A jakie są wina, które promuje szansonista? Ano takie:

Riesling 2014 – otworzyliśmy tego dnia ostatnią dostępną butelkę w winiarni. Sporo aromatów egzotycznych owoców, ananasa, nafty i kredy. Kwasowość mocna, a ciało pełne, całkiem wyraźna ziołowość – świetnie nadało się do schabowego, którego później jedliśmy. Cukru sporo, bo 6 gramów, ale 9 gramów kwasowości bardzo ładnie go zrównoważyło. 87 punktów – ciężko byłoby Wam poznać, że to wino z Polski.
Solaris 2014 – znowu całkiem sporo cukru, który w tym przypadku jest nieźle wyczuwalny. Bardzo podobają mi się aromaty propolisu, pomarańczowej skórki i brzoskwini. W ustach cytrusy – i grejpfrutowa gorycz i mandarynkowa słodycz. Wino pop, ale bardzo, bardzo przyjemne i poprawnie zrobione. 87 punktów.
Seyval Blanc 2014 – wchodzimy w dużo słodsze rejestry – 36 gramów cukru oraz miód i owocowa sałatka. Wysoka kwasowość trzyma wszystko w ryzach, a wino, zaskakująco nie męczy, a lekka goryczka sprawia, że finisz nabiera innego charakteru. 86 punktów.
Johanniter 2014 – kolejny dowód na to, że mój gust nijak ma się do rynku. Dla mnie puste, za lekkie i bez żadnych cech charakterystycznych poza wyraźnym cukrem, dla winnicy najlepszy produkt, po który ludzie wracają. Nie chcę tego zrozumieć – 82 punkty.
Hibernal 2014 to zupełnie inna bajka, wino złożone, o aromatach czarnego bzu, banana, muszkatu i brzoskwini z puszki. W ustach wyraźna słodycz porzeczkowego soku, dojrzałych winogron skontrowana jest czystą nutą kwasowości – 46 gramów cukru i aż 10 gramów kwasowości. Nie wiem, czy nie najciekawsze wino w ofercie. 88 punktów.
Rosé 2014 jest przyjemne, nieco tylko landrynkowe, ale rześka kwasowość znowu daje odpór słodyczy. Jest tu czerwona porzeczka, truskawka a w ustach sok z granatów. Fajne, odświeżające i na taras jak znalazł. 85 punktów.
Cabernet 2014 – kupaż trzech odmian Dorsa, Cortis i Cantor, który spędził trzy miesiące w amerykańskiej beczce. Tutaj jest moc! Dym, lukrecja, wiśnie i śliwy wymieszane z mokrym tytoniem. W ustach mocna struktura, pewna kawowość ale też trochę tonów łodygowych (wiadomo – Polska). Całkiem niezłe już teraz, ale może jeszcze klika chwil poleżeć. 86 punktów.
Rondo Regant 2014 to również 3 miesiące amerykańskiej beczki. Tu jednak wino jest potężne. Pełne, czekoladowe, tytoniowe, skórzane i pikantne. W ustach gorzka wiśnia, pieczone mięso i potężne taniny. Teraz jeszcze za młode – może za dwa lata? Potencjał jest na pewno. 88 punktów.
A później? Później był domowy obiad, długie rozmowy o przeszłości i przyszłości, a gdy wracaliśmy, wszyscy cmokaliśmy nad tym, jak to fajnie, że u nas też można.

Winnicę zwiedzaliśmy na zaproszenie właścicieli.
Partnerem podróży był Lexus Polska, który udostępnił piękne auto – IS 200t.
„Riesling jeszcze żwawo przetwarzał drożdże” ??, nie odwrotnie 😉
Technicznie tak, ale to ładne zdanie wyszło, takie w stylu „O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny”. A tu chodzi o piękno przecież 🙂
[…] Winnica Turnau Riesling 2016 jest intensywnie brzoskwiniowo-morelowe, lekko pieprzne i wydaje się, jakby było celowo lekko utlenione. W ustach jest gruszka, suszone zioła, delikatne obite jabłko, szczypta cukru resztkowego balansującego cytrynową kwasowość. Wino ładnie już ułożone, choć nie wiem, jak ta lekka oksydacja wpłynie na jego potencjał dojrzewania. 87 punktów. Relację z winnicy znajdziecie tutaj. […]