Niech ma klawiatura nie uchybi niczemu, co przekazał mi Mistrz z Pünderich za pomocą trzech posłańców, którzy dotarli do mnie przed wigilijną porą. Do mojego wnętrza wlali trzy lekcje, które przekażę i Wam, bo mądrego zawsze warto wysłuchać (i nie mówię wyjątkowo o sobie).
Zanim jednak przekażę lekcje mistrza, pozwólcie, że przybliżę tę wielką postać mozelskiego winiarstwa. Clemens Busch, pilny uczeń na ojcowskiej dziedzinie, którego dotknął gałązką winorośli Bachus, obdarowując tym samym ponadprzeciętnym talentem i umiejętnością rozmawiania z winnymi krzewami. Pionier biodynamicznych praktyk w regionie, baczny obserwator przyrody, który pomaga tylko naturze robić swoje, czule przypatrując się jej poczynaniom. Stąd spontaniczna fermentacja pozostawiona samej sobie, bez zbędnego dopingowania drożdzy do przekraczania granic swoich możliwości. Dlatego często jego wina mają pozostawiony cukier resztkowy, drożdże zatrzymały się, gdzie się zatrzymały i po co drążyć temat. Z siarką też bardzo ostrożnie, na tyle tylko, by zachować czystość i precyzję. I właśnie ta precyzja, ale nie okupiona kosztem subtelności, to cecha charakterystyczna win Clemensa Buscha. Mają też niezwykłą właściwość łatwości w obcowaniu mimo niezwykłej mineralności i dużego potencjału dojrzewania.
Trzej posłańcy wygłosili trzy lekcje Clemensa Buscha na temat interpretacji Rieslinga w różnych stanach skupienia. Oto, co powiedzieli.
Clemens Busch Riesling Trocken 2019 mówi, że wcale nie trzeba krzepy i krzyku, by zostać zauważonym. Wszak to wino lekuchne, zwiewne, kwiatowe, ziołowe, ale przede wszystkim z czystym owocem jabłka i brzoskwini, szczyptą marienburskiego łupka. Niezwykle długie jak na tak delikatne wino. Nawet podstawowa butelka nie sprzyja poszukującym natychmiastowych i bezmyślnych doznań. Leśny strumyl. 88 punktów, 68 zł.
Clemens Busch Marienburg Falkenlay GG 2018 to siła bez przemocy, kamienna dłoń, na której spoczywają brzoskwinie, rumianek, miód, siano, pigwa i maślaność, aromaty niemal miękkie; w ustach gęste, niemal szorstkie od łupkowej mineralności, delikatna słodycz, lekka kremowość (fermentacja malolaktyczna?), wino szerokie, z dobrze zaznaczoną, ale wkomponowaną kwasowością, która ujawnia się na dobre w finiszu. Wino treściwe, potoczyste, ale niezwykle czyste w zamiarze i wykonaniu. Szepcze, ale za to o czym! Siła opanowania. 93 punkty, 193 zł.
Clemens Busch Riesling Marienburg Spätlese Goldkapsel 2019 słodycz wcale nie musi być ciężka i zaklejająca. Wręcz przeciwnie, może być subtelna i zwiewna. Może być jak bezowa mgiełka z mangowo-ananasowym sosem, lekko dymna, odrobinę akacjowa, miodowa, gruszkowa – odmierzona z precyzją i gracją. Słodycz może być delikatna, skupiona – kaligrafia. Nie brakuje jej kwasowej kontry, ale te dwie siły tak pięknie się uzupełniają, że trudno na pierwszy rzut języka je odróżnić. Piękne w swej niewinności wino, które pożyje jeszcze paręnaście lat. 93 punkty, 165 zł (cena za butelkę 375 ml). (Goldkapsel to ten wzmocniony)
Jaką zatem lekcję dał Clemens Busch – wielkość przychodzi w ciszy i spokoju, piękno daje przyjemność niezależnie od wieku, Riesling to wspaniała wszechstronna odmiana, która ma nieskończoną liczbę oblicz.
Fun fact: rodzaj łupka, na jakim rosną grona użyte do wytworzenia konkretnej etykiety, rozpoznacie po kolorze kapsułki na butelce. Zatem szary – ma szarą, niebieski – niebieską a czerwony – czerwoną.
Wina Clemensa Buscha znajdziecie w poznańskim SPOTcie, który te piękne butelki dostarczył pod moje drzwi. Za co serdecznie dziękuję.