Tak, przyznaję. Zdarza mi się kupować wino w Biedronce. Niestety, moja sława nie dotarła jeszcze do działu komunikacji Jeronimo Martins i flaszki nabywać muszę sam ;. Tym razem zaszedłem po butelkę w ciemno i wybór padł na Loios, stało koło Monte de Ravasqueira i kosztowało tyle samo. Challange accepted!
Ja wiem, że w tak zwanym poważnym świecie, wino z Biedronki to lapsus, popłuczyna i nic nie warta ciecz, która oglądała winogrona tylko na dziale owoców i warzyw w dyskoncie. Śmiem jednak nie podzielać tego zdania i organoleptycznie już doświadczyłem, że bywają w owadzie wina dość przyzwoite, żeby nie powiedzieć, że o doskonałej relacji ceny do jakości. Co prawda większość z nich to zło, ale zawsze znajdzie się kilka niezłych win do wypicia do niedzielnego obiadu. Nawet w wyklętej przez większość (przeze mnie też) ostatniej włoskiej ofercie było całkiem sensowne Salice Salentino czy przyjemna Marsala.
Tym razem wpadłem na wino Loios. Cena niezastraszająca, bo 14,99, czyli tyle samo co opisywane przeze mnie kilka miesięcy temu Monte de Ravasqeira. Wino miało nalepkę z jakąś nagrodą (po portugalsku), więc stwierdziłem, że sprawdzę. Jak nie będzie git, to wyląduje w w sosie a w najgorszym wypadku w zlewie. I co? Nieźle. Po pierwsze – miałem do czynienia z winem, czyli sfermentowanym sokiem z winogron. To już sukces. Po drugie – smakuje jak wino. To kolejny. Po trzecie, to dość jasne w kolorze wino pachnie śliwką, porzeczkami i przetworzonym czarnym owocem. Niczego więcej doszukać się tam nie sposób. W ustach jest zdecydowane i wyraźne. Sprawia pozory solidnej struktury, ale tak naprawdę są to dość grube i szorstkie taniny robią robotę. Trochę jak trzydniowy zarost sprawia, że każdy facet wygląda trochę ja twardziel (chyba, że jest rudy – wtedy nie ma takiego efektu). Nie jest to bardzo nieprzyjemne, ale trochę to wino jest siekierką strugane. Z kolei jest też owocowość, jest przyjemna pikantność, więc zupełnie przyzwoite wino na co dzień. Mnie przypasowało do portugalskiej kiełbasy, która też w biedrze jest. Na surowo z powodu tłuszczu jest niejadalna, ale po usmażeniu robi się całkiem OK. Z winem zgadała się jak należy. Jednak jeśli mam coś rekomendować z obecnej oferty, to zdecydowanie Monte de Ravasqueira (o ile to ta sama butelka, co onegdaj) – w tej cenie dostaniecie wino gładsze, bardziej kulturalne i mimo wszystko „pijalniejsze”.
Loios Vino Regional Alentejano
Cena: 14,99 PLN
Kupione w: Biedronka
Ocena: 7,5/10
Czerwonego nie piłam. Białe nie mam zarzutów a edycja 2016, jeszcze lepsza. Cena i jakość = bardzo dobrze!
Białe to jakaś padaka – skojarzenie z kocim moczem od razu nam sie nasunęło !!
Białe do zlewu!
Nie polecam czerwonego Loios-a, na dnie osad. Myślałem że to z korka ale to nie korek to jakieś śmieci. Odrażające przestrzegam, bo można się zrazić widokiem. No ale cóż można oczekiwać za 15 ziko.
a mnie tam zasmakowało , i już
2018
alpentur@gmail.com sławek z Wrocławia właśnie degustuje o Yes to jest dobre vinho
to jest to teraz mogę jechać na rynek wrocławski to wino ma to coś co pozwala inaczej spojzec na świat. polecam doduszonej papryki i kotletów mielonych
dobrze smakuje na pusty żołądek przy tym upale