W tych trudnych czasach, kiedy ograniczone jest przemieszczanie się i organizowanie targów winiarskich, producenci szukają alternatywnych sposobów wejścia na rynek. Miast stoiska w hali wystawienniczej, wysyłają flaszki i organizują sesje online. Taką zdalną degustację poprowadził niedawno Paolo Demarie, który odpowiada za pozyskiwanie nowych rynków dla rodzinnej winiarni. Także dziś mój blog jest witryną sklepową.
Demarie to rodzinny biznes, jego założycielem był dziadek Paolo – Bartolomeo. Obecnie posiadłość liczy 30 hektarów winnic w regionie Roero, czyli tuż koło słynnych Barolo i Barbaresco. Poza winnicami w Roero rodzina Demarie dzierżawi parcele właśnie w sąsiednich apelacjach, dzięki czemu w portfolio znajdziecie i Barolo, i Barbaresco. Winemakerem jest brat Paolo – Aldo. Na degustacji, na potrzeby której gościnnych progów użyczyło grochowskie 13Win, spróbowaliśmy 6 etykiet z portfolio producenta. Zanim przejdę do szczegółów przyznam, że wszystkie prezentowały wysoką, równą jakość a stosunek ceny do jakości był wyjątkowo korzystny, biorąc pod uwagę proweniencję win. Ceny na końcu dotyczą tych, za które można kupić wina w winnicy. Jeśli interesuje Was cennik hurtowy, dajcie znać – prześlę Wam.
Demarie Roero Arneis DOCG 2019 trafiliśmy na ostatnią partię butelkowania, zatem tę, która miała największy kontakt z osadem drożdżowym, zatem poza melonem, papają i liliamii mamy ewidentne nuty postfermentacyjne, drożdżowe. Na podniebieniu rześkie, z kwasowością zielonego jabłka, szczyptą ziół i odrobiną soli. Całkiem poważne, średniej budowy i wydaje się użyteczne kulinarnie. 88 punktów, 9,50 euro.
Demarie Sabbia 2018 wielka ciekawostka z jednego z bodaj najbardziej konserwatywnych regionów Włoch – Arneis z długą, 45-50-dniową maceracją na skórkach. Mamy tu typowe nuty herbaciano-liściaste, jest skórka pomarańczy, susz jabłkowy, kardamon, kurkuma, garstka orzechów włoskich i suszonych moreli – dzieje się! W ustach lekko orzechowe, z porcją suszonych owoców, korzeni i pestkowej goryczki. Dobra kwasowość pcha to wino do przodu. Bardzo ciekawe wino, czyste i energiczne. 90 punktów, 16,50 euro.
Demarie Barbera d’Alba Superiore DOC 2018 wystaje nieco alkohol, ale poza tym to piękna dojrzała malina, czereśnia i śliwka, odrobina dymu i drzewa wiśniowego, gram korzennych przypraw. W ustach pod dyktando owocowej ekspresji odmiany – wiśnie, śliwki świeże i odrobina suszonych, krzepkie ciało pręży się wyciągnięte na kwasowej strunie. Świetna, typowa Barbera bez zbędnej przesady. Sama się pije. 90 punktów, 10,50 euro.
Demarie Barbaresco DOCG 2016 początkowo zbity, zamknięty nos ładnie otwiera się na słodkie wiśnie, jagody, kwiaty i nuty leśne, którym towarzyszą kawa, kakao i tytoń – jest elegancko, gładko i bardzo przyjemnie. W ustach jest mocne i krzepkie, z bardzo czystym owocem ale też nutami leśnymi. Tanina jest zdrowa, mocna ale już przystępna, podobnież kwasowość. Bardzo przyjemne Nebbiolo, przystępne już teraz, smaczne i z potencjałem na parę jeszcze lat. 91 punktów, 27 euro.
Demarie Roero Riserva DOCG 2016 nagroda za najładniejsze aromaty! Piękne tulipany, śliwki i maliny, odrobina pieczonego bekonu – od razu czuć hedonistyczny zamiar. W ustach gładkie, jedwabiste, soczyste i bardzo wartkie, drobna tanina w ilośc średniej, kwas równie umiarkowany, co podkreśla dużą słodycz dojrzałego owocu, co dla mnie staje się nieco męczące, choć zakładam, że dla większości to może być akurat zaleta.Trochę Nebbiolo dla miłośników Primitivo. 89 punktów, 17,50 euro.
Demarie Barolo DOCG 2015 – subtelne, eleganckie wino o aromatach konfitury z fig, jagód, śliwek, tytoniu, lukrecji i igliwia. Na podniebieniu pełne, już miękkie, ze śliwką, taniną skórki wiśni, korzennymi przyprawami i zdrową kwasowością. Nie ma tu nadmiernej złożoności i komplikacji, ale za to oferuje przystępność i typowość w bardzo młodym wieku. Pije się przyjemnie już teraz i myślę, że maksymalnie wytrzyma jeszcze pięć-osiem. 89 punktów, 32,50 euro.
Wina z Demarie pokazały fajną, przystępną stronę Piemontu. Paradoksalnie, może to być zaleta, gdyż zazwyczaj wysokie etykiety, jak Barolo czy Barbaresco potrzebują dużo czasu, by opuścić taniczną gardę. Te wysokie taniny Nebbiolo, zwłaszcza w młodości, mogą być prawdziwie zabójcze. A tutaj dostajemy typowe wina, już zaokrąglone i gotowe do picia już teraz, bez konieczności dodatkowego dojrzewania w piwnicy. Trochę to wbrew tradycji, ale w sumie też takie signum temporis.
Degustowałem na zaproszenie producenta.