Wszyscy znają słynną scenę z „Rejsu”, w której inżynier Mamoń mówi wprost „Proszę pana, ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No… To… Poprzez… No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę”. Żaden inny cytat ten nie oddaje tak dobrze stanu ducha polskiego konsumenta wina, a dzisiaj opisywane butelka to melodia, którą zna on niemal na pamięć.
Idąc dalej tą analogią można stwierdzić, że butelka ta jest jak hit grany w jednej z dwóch najpopularniejszych stacji radiowych w kraju. Siłą rzeczy musi się podobać rzeszom od Kołobrzegu aż po Lubartów. Pewnie dlatego, że ją znają, albo słyszeli podobną melodię. To samo tempo, ten sam układ zwrotka refren i ten sam, równy bit. Nie ważne też o czym, bo po angielsku, a więc światowo. Takim właśnie winem jest według mnie Cimarosa Malbec z Lidla.
Wino zagościło w sklepach jakiś czas temu, a więcej o tym projekcie pisałem przy okazji porównania Cimarosy Sauvignon Blanc z biedronkowym Greyrockiem. Nowe etykiety, większa dbałość o zawartość w butelce, a wino? Takie, jak dla inżyniera Mamonia. Czyli dokładnie to, czego może się spodziewać po napisem Chile przeciętny Mamoń.
Jak to w przypadku nowoświatowych Malbeków, kolor ciemny, intensywny z fioletowymi refleksami. Nos to jeżyna, ciemne owoce, odrobina przypalonej śliwkowej konfitury. Na to wszystko mamy beczkową posypkę z korzeni czekolady. Co ciekawe, aromaty nie buchają z kieliszka – trzeba się trochę napracować aparatem. A w ustach to, czego osobnik, który wyrósł z Kadarek i Carlo Rossi oczekuje po magicznym słowie Chile. Jest moc! Ciemne owoce rozlewają się dość gęsto, aby po chwili oprószone zostały przez czarny pieprz. Taniny są, mocne, ale nie ordynarnie beczkowe. W finiszu wychodzi wanilia. Niby sporo się dzieje, ale nie jest to finezja, raczej takie siekierką ciosane. Ale właśnie tego chce klient i to mu sieć dostarcza. Czy się na to obrażać? Oczywiście, że nie. Nie jest to moja bajka, ale wino wypiłem bez przykrości, a nawet z pewną dozą przyjemności (szczególnie, że do zgrillowanego steka wołowego). Jeśli macie ochotę, skoczcie do sklepu i zabierzcie ze sobą. Nie moja poetyka, ale rozumiem, że są tacy, co się im to podoba. Ja po prostu zmieniam stację radiową.
Wino otrzymałem do degustacji od Lidla.
Cimarosa Limited Edition Malbec 2013
Cena: 24,99 PLN
Kupione w: Lidl (próbka importera)
Ocena: 7,5/10
W każdym poście jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy: jeśli jest dobrze ale przewidywalnie to nuda. Jak w polskim filmie 😉
Nam chodzi o odgłos wydany paszczą.
– Siorb! Siorb! Siorb!
😉